piątek, 31 maja 2013

Obietnica wysłuchanej modlitwy

Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. Czy jest między wami taki człowiek, który, gdy go syn będzie prosił o chleb, da mu kamień? Albo, gdy go będzie prosił o rybę, da mu węża? Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą. A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy. – Ew. Mateusza 7:7-12

Pan Jezus naucza, że Bóg jest naszym Ojcem. Ta prawda nie może być ograniczona tylko do nazywania Go w ten sposób. Powinna być wyrażana poprzez nasze postępowanie wobec Niego. Musimy sobie przypomnieć, że żyjemy w Domu Ojca. Jeśli to sobie uświadomimy, to będziemy pamiętali, że to jest Jego świat, On jest gospodarzem, dawcą dobrych rzeczy i chętnie nam będzie ich udzielał. Musimy Go jednak o nie prosić. Tak robią dzieci. Póki żyją z rodzicami pod jednym dachem wyrażają prośby ponieważ respektują autorytet rodzica i ufają, że jest w stanie o nie zadbać. Skoro Bóg jest naszym Ojcem, to musimy traktować Go jako Ojca, zbliżać się do Niego jak do Ojca.

wtorek, 28 maja 2013

Dziś koniec zapisów na konferencję biznesową w Warszawie

UWAGA! Koniec zapisów dziś (wtorek) o 23.59! Chrześcijańska konferencja biznesowa w Warszawie (21-22.VI.) pt.  "Dobrze zarabiać czyniąc dobre rzeczy" organizowaną przez mojego katolickiego przyjaciela:  http://swietybogacz.pl/zapisy/ppb.html

sobota, 25 maja 2013

Final Ligi Mistrzów, czyli Polska jest wielka!

Dzisiaj finał Ligi Mistrzów. Już pojawiają się komentarze, że od niego zależy nieomal poczucie naszej narodowej wartości i pozycja Polski w Europie. Tomasz Lis napisał o tym finale na Twitterze: "Londyn, Niemcy i sprawa polska" - czyniąc aluzję do wielkiej historii. Wszyscy poczujemy się ważni i docenieni. Wszak "razem" wyeliminowaliśmy sam Real Madryt! ;-) Dziś natomiast będziemy się cieszyli, że komentatorzy z zagranicy wypowiedzą 37 razy polskie nazwisko "Lewandowski", 28 razy "Blascykowski" i 34 razy "Piściek". To naprawdę ważne! Możemy być dumni, że jesteśmy bohaterami Europy: aż trzech naszych obywateli będzie dziś biegało po angielskiej trawie.

"Darwin jest prawie martwy" - po konferencji kreacjonistycznej

24 maja (pt) jako gdański oddział Biblijnego Towarzystwa Kreacjonistycznego zorganizowaliśmy konferencję z udziałem dr Geoffa Barnarda pt. "Tajemnica płci" w Domu Technika "NOT". Świetny wykład pokazujący naukową (choćby teoretyczną) niemożność przekształcenia rozmnażania bezpłciowego w rozmnażanie płciowe wskutek powolnych ewolucyjnych zmian. 

Szczególne podziękowania należą się Wieśkowi (nagłaśniał i nagrywał konferencję), Staszkowi (MC całej konferencji) oraz Ani (wyśmienitej tłumaczki), którzy wykonali kawał dobrej roboty (Staszek i Ania towarzyszą również dr Barnardowi podczas konferencji w innych miastach). 


Dopisała także frekwencja. Mieliśmy ok. 150 osób! Wiele osób zgłosiło chęć bycia informowanymi o kolejnych wydarzeniach naszego towarzystwa oraz uczestnictwa w spotkaniach gdańskiego BTK pt. "Poznaj początki" na temat interpretacji początkowych rozdziałów Księgi Rodzaju. Jeśli ktoś jeszcze chciałby wziąć w nich udział, proszę o informację na maila: bartosik7@gmail.com Jak powiedział dr Barnard: "Darwin jest prawie martwy".










wtorek, 21 maja 2013

Tajemnica płci - wielkie wyzwanie teorii ewolucji

Zapraszam na wyjątkowe wydarzenie, które będzie miało miejsce w Gdańsku w najbliższy piątek, 24 maja o godzinie 18:00. Dr Geoff Barnard (mikrobiolog, wieloletni pracownik Cambridge) wygłosi wykład "Tajemnica Płci" w sali B budynku NOT, ul Rajska 6 w Gdańsku. Wykład będzie tłumaczony na język polski i będzie bogato ilustrowany multimedialnie. 

W trakcie wykładu dowiemy się o istnieniu często ignorowanych, ogromnych przeszkód jakie leżą na drodze naturalnego wykształcenia się fenomenu rozmnażania płciowego. Implikacje tego są niezwykle istotne dla teorii ewolucji. Dr Barnard pokaże, iż nauka pozbawiona uprzedzeń nie kłóci się z wiarą chrześcijańską. 

Poziom wykładu dostosowany jest do wiedzy uczniów liceum (lub trzeciej klasy gimnazjum) lecz znacznie ją poszerzający. 

Główne części wykładu: 

- Wstęp do zagadnienia rozmnażania; 
- Omówienie Darwinowskich hipotez wykształcenia się płci; 
- Przykład "przejścia" z wody na ląd i przemilczane bariery; 
- Omówienie sześciu przeszkód na drodze powstania rozmnażania płciowego; 
- Podsumowanie i wnioski. 
Po wykładzie przewidujemy czas na zadawanie pytań wykładowcy. Serdecznie zapraszam - wstęp wolny!

piątek, 17 maja 2013

czwartek, 16 maja 2013

Prosta droga zespołu Kult, cz.2.


Nowa płyta Kultu pt. "Prosto” pod względem stylistyki jest bardzo bliska poprzedniczce „Hurra”. Porównałbym to do podobieństwa płyt „Poligono Industrial” z „Salon Recreativo” czy też debiutanckiej płyty („Kult”) z „Posłuchaj to do Ciebie”.
 
Kult nigdy nie stawiał na instrumentalne popisy, smaczki. To zawsze było granie orkiestrowe, gdzie liczyła się melodia i przekaz. Dobra muzyka była nośnikiem dobrych treści. Od pewnego czasu tak się nie dzieje. Kult to obecnie duża muzyczna sprawność, ale i mniej fajnych melodii. Natomiast jednym z najsłabszych elementów tej płyty są niestety... teksty. Trudno nie ulec wrażeniu, że w większości są pisane na siłę, na zasadzie „piosenka musi posiadać tekst” (jak śpiewa Kasia Nosowska z zespołu „Hey”).
 
Choć na płycie zauważalny jest minimalizm aranżacyjny, to takie granie nie dziwi. Kult idzie tym torem konsekwentnie i prosto. To powoduje, że płyta jest spójna pod względem stylistycznym. O ile jednak stylistyczna spójność działa na korzyść takich albumów jak „Posłuchaj, to co Ciebie”, czy „Spokojnie”, tak tutaj w połowie płyta zaczyna nudzić. Trudno oprzeć się wrażeniu, że słuchamy kolejnej wersji „Marysi”, „Kocham cię, a miłością swoją” i „Amnezji”.
 
CAŁOŚĆ: http://bit.ly/10HMMpB

wtorek, 14 maja 2013

Prosta droga zespołu KULT cz.1.


13 maja ukazała się nowa, szesnasta już płyta grupy Kult pt. "Prosto". Od 24 lat (odkąd usłyszałem Arahję) jest to dla mnie najważniejszy i ulubiony zespół. Kult to w zasadzie już muzyczna legenda i co by nie mówić o obecnych dokonaniach zespołu, to wciąż jego muzyczną drogę obserwuję jak losy dobrego przyjaciela, który swego czasu mocno wpłynął na moje duchowe i światopoglądowe poszukiwania.
 
Dzisiejszy Kult do dawnego ma się tak, jak 40-letni Jan do 18-letniego Janka. W podstawowym sensie jest to ta sama osoba, a jednak jest kimś innym. Dzisiejszy Kult to pod pewnymi względami wciąż ten sam zespół, wciąż jego trzon tworzą ci sami ludzie: Kazik, Gruda, Morawiec i Jeżyk grający od lat te same, stare, kultoweevergreeny. Jednocześnie jest to zespół inny. Jest liczny, dziewięcioosobowy skład, nie ma w zespole waltorni Banana, która (obok klawiszy Grudy i tekstów Kazika) ukształtowała wyjątkowość tego zespołu, a samo granie nie jest już młodzieńczym „rajcunkiem”, lecz sposobem na utrzymanie i godziwą emeryturę. Inny jest także sposób tworzenia muzyki (ilość prób, więzi, odległość itp.).
 
CAŁOŚĆ: http://bit.ly/17rrNP4

poniedziałek, 13 maja 2013

Dobrze zarabiać czyniąc dobre rzeczy: 7-8 czerwca we Wrocławiu!


W polskim biznesie oraz w Kościołach brakuje rzetelnej wiedzy na temat uczciwego zarabiania dużych pieniędzy podanej przez profesjonalistów, którzy są chrześcijanami i w swoim biznesie nie tylko kierują się biblijnymi wartościami, ale i odnoszą w nim sukces! Dziwactwa tzw. "teologii sukcesu" spowodowały wiele szkód w umysłach wielu chrześcijan i "wyprodukowały" sceptyczne podejście do rozwijania z wiarą własnego biznesu, zdobywania pieniędzy, bogactwa.

Dlatego dziś chciałbym Was zaprosić, Drodzy Czytelnicy, na wyjątkową konferencję organizowaną przez mojego dobrego znajomego - chrześcijańskiego biznesmena Piotra Michalaka na temat zdrowych, skutecznych metod zarabiania pieniędzy opartych o czynienie dobrych rzeczy dla innych ludzi. 

Pismo Święte, wbrew pozorom mówi bardzo dużo na temat pieniędzy, sposobu ich zdobywania, wartości, którymi powinniśmy się kierować w ich zarabianiu. Kilka podstawowych prawd:
- pieniądze są środkiem, a nie celem, 
- nie ma nic duchowego w byciu ubogim, 
- "Wolny rynek jest ekonomicznym wyrazem apostolskiego nauczania abyśmy służyli sobie nawzajem w miłości" (Doug Wilson),
- w biznesie powinniśmy kierować się wartościami, a nie dostosowaniem do "wyścigu szczurów",
- dobre pieniądze biorą się z troski o dobro drugiego człowieka,
- celem pracy jest szukanie Bożego Królestwa (a wszystko inne będzie nam dane). 

Jeśli chcesz się dowiedzieć jak powyższe przekonania przekuwają się na sukces w biznesie, to od dziś W TYM MIEJSCU otwarte są zapisy na dwudniowe Seminarium, które odbędzie się w dniach 7-8 CZERWCA we WROCŁAWIU.

Jak zapowiadają organizatorzy: będzie to wyjątkowe wydarzenie! Wraz z pozostałymi prelegentami, stanowiącymi śmietankę najlepszych trenerów, specjalistów i biznesmenów na rynku, mamy zebrane liczne przykłady i studia przypadku, mechanizmy, strategie i techniki radzenia sobie z etycznym zarabianiem pieniędzy - i nie możemy się doczekać, aż się z Tobą nimi podzielimy! 

Będzie okazja posłuchać:

1. Jednego z najbogatszych Polaków (13. miejsce na liście Forbesa), Krzysztofa Jędrzejewskiego, który będzie dawał rady biznesowe z perspektywy doświadczonej osoby zarządzającej grupą firm wartych ponad miliard PLN.

2. Założyciela sieci szkół Samuel, Jacka Weigla, który aktywnie działając społecznie założył już 3 stowarzyszenia i zebrał 4,5 mln zł na budowę sporej chrześcijańskiej placówki szkolnej w centrum Warszawy. 

3. Właściciela jednej z największych chrześcijańskich księgarni internetowych Tolle.pl Pawła Królaka, który opowie co jest jedną z najważniejszych rzeczy w biznesie (niezależnie, czy pracujemy na etacie, czy w firmie). Odpowiedź na to pytanie sprawia, że możemy praktycznie nie mieć konkurencji.

4. Założyciela Towarzystw Biznesowych, networkera Macieja Gnyszkę. Maciej opowie jak kultywować kontakty i łączyć ze sobą potrzebujące strony, osiągając duże zyski.

5. Autora dwóch książek o pasji, doświadczonego trenera Andrzeja Burzyńskiego, który opowie o tym, jak odkryć swoją pasję i jak pracować z pasją. 

6. Trenerzy zaprzyjaźnionej organizacji coachingowej LMI wraz ze swoimi klientami (prezesami firm) poprowadzą dwa wykłady-warsztaty: na temat efektywności osobistej oraz "od pomysłu do biznesu". 

7. Piotr Michalak opowie na pytanie czy człowiek uczciwy może zarabiać duże pieniądze i przedstawi dowody w sprawie na podstawie Pisma Świętego. Opowie także o generowaniu dochodów „z niczego”: wydobywaniu wartości z otaczających nas osób i przeoczonych zasobów oraz jak zdobywa się duże kontrakty lub dobrą pracę.

Pod tym linkiem można dowiedzieć się więcej (nt. ceny, mówców, idei, zobaczyć trailer) i zarezerwować swoje miejsce:http://swietybogacz.pl/zapisy/ppb.html 

Zapraszam i zachęcam!

sobota, 4 maja 2013

Ofiary bożka "Ja"

Zwolennikom aborcji wcale nie trzeba udowadniać, że jest ona czymś złym. Oni to dobrze wiedzą. Mimo tego są ZA prawem do jej wykonywania. Problem nie jest więc natury intelektualnej. Nie polega na braku wiedzy o tym, czym jest aborcja, jak wygląda zmasakrowane ciało 4-miesięcznego człowieka i w jak straszliwy sposób jest uśmiercane. Te wszystkie fakty, zdjęcia, dane są powszechnie dostępne. Nie, nie... Nie o brak informacji o tym, do kogo należą masakrowane małe ciała tu chodzi. Jest to raczej problem duchowy, wynikający z etycznego uprzedzenia wobec Boga i Jego przykazań. Zwolennikom aborcji nie chodzi o to, by wszystkich przekonać, że dziecko w łonie matki to "coś", to "nie-człowiek", a aborcja to "zwykły zabieg medyczny". Oni dobrze wiedzą, że tak nie jest. Chcą najzwyczajniej takiego prawa, które umożliwi im (lub ich wyborcom)... wygodniejsze życie. Zabijane dzieci są więc ofiarami składanymi egoistycznemu bożkowi o imieniu "Ja". 

czwartek, 2 maja 2013

Źródło praw człowieka

W nowoczesnych demokracjach wiele się mówi o tzw. "prawach człowieka", "prawach dziecka",  "prawach kobiet", "prawach mniejszości" itp. Uchwalane były "Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela" (1789),  "Powszechna Deklaracja Praw Człowieka" (1948) "Europejska Konwencja Praw Człowieka" (1950). Tymczasem nie istnieje coś takiego jak abstrakcyjne "prawa człowieka" w oderwaniu od tego, co w istotę człowieczeństwa zakomunikował nasz Stwórca. Człowiek jest nosicielem Bożego obrazu (Rdz 1:27) i Z TEGO wynika jego nadrzędna pozycja w hierarchii stworzeń oraz jego wyjątkowa wartość: bez względu na wiarę, płeć, orientację seksualną, rasę. Ani świecki humanizm, ani ewolucjonizm, ani feminizm, ani materializm, ani środowiska LGBT, ani karty europejskie nie są w stanie nadać człowiekowi wyjątkowej wartości i wskazać na ŹRÓDŁO jego "niezbywalnych praw". W świecie przyrody, doboru naturalnego, instynktów, popędów i procesów chemicznych nie istnieje coś takiego jak "prawo antylopy do życia" (powiedzcie o tym lwom), "prawa chomika do życia na wolności", "prawa człowieka do poszanowania jego godności", "prawa karpia do niezjadania go w Wigilię". Chcąc wskazać na istnienie jakichkolwiek uniwersalnych, niezbywalnych praw jakiejkolwiek istoty, musimy wskazać na coś więcej niż postulaty obrońców godności antylop, chomików, ludzi czy karpi. Musimy wskazać na obiektywny standard, który nam ich dostarcza. Tym standardem jest Boże Słowo (Pismo Święte). Innego nie ma. 

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Dajcie nam nasze dzieci, czyli Dorota Zawadzka i reforma MEN


W sierpniu ubiegłego roku pani Dorota Zawadzka, bohaterka telewizyjnego programu w TVN pt. "Superniania" skomentowała artykuł Douglasa Wilsona na temat dyscypliny z naszej stronie kościelnej, uważając go za "szkodliwy". Po tej uwadze wywiązała się krótka wymiana zdań między nami, o której pisał m.in. portal trojmiasto.pl  

Pani Dorota znów staje w obronie rządowych pomysłów edukacyjnych. Tym razem jako twarz MEN i nowej reformy szkolnej, zachęcając rodziców sześciolatków do wcześniejszego posłania swoich dzieci do szkoły. Poniżej filmik z oficjalnego kanału MEN na youtube oraz mój krótki komentarz do niego:

CAŁOŚĆ: http://bit.ly/ZgihLn


środa, 10 kwietnia 2013

Smoleńsk i pragnienie świętego spokoju

Dotychczas nie przedstawiono żadnych dowodów świadczących o tym, że przyczyną katastrofy smoleńskiej był zamach. Teoria wybuchu również jest nieudowodniona. Jednak rocznica smoleńska pokazuje, że szukanie świętego spokoju kosztem dochodzenia do prawdy - ów spokój niszczy. Nie da się zbudować jedności, zgody ignorując błędy raportu MAKu i Jerzego Millera, omijając niewygodne pytania lub oskarżając tych, którzy je stawiają. Pokój za wszelką cenę nie jest żadną stabilizacją. To dotyczy jedności i zgody w każdej sferze życia: w polityce, Kościele, rodzinie...

Czy Bóg był pod Smoleńskiem?

W sobotę Polskę dotknęła wielka tragedia. Straciliśmy wielu wartościowych ludzi. Patriotów, ludzi walczących o prawdę historyczną i wartości chrześcijańskie w polityce oraz relacjach społecznych. Łączymy się w żalu z rodzinami i przyjaciółmi tych, którzy zginęli. Nam też będzie ich brakowało. Jedna z naszych koleżanek Ula Borysow komentując to co się stało powiedziała: Dzieci opłakują stratę rodziców, rodzeństwo stratę rodzeństwa, rodzice stratę dzieci, natomiast śmierć wielkich patriotów jest wielką stratą dla Polski. Ma rację. Straciliśmy Prezydenta, wicemarszałków Sejmu, członków administracji państwa, znanych parlamentarzystów, wielu generałów i innych wybitnych Polaków.

CAŁOŚĆ: http://pbartosik.blogspot.com/2013/04/czy-bog-by-pod-smolenskiem.html

wtorek, 9 kwietnia 2013

Lekcje Margaret Thatcher od taty

Jak sama Margaret Thatcher wyznała po latach, to w skromnym sklepiku ojca nauczyła się kilku prostych prawd, których trzymała się jako premier Wielkiej Brytanii: - Że nie wolno wydawać więcej, niż jest się w stanie zarobić. Że każdy dług warto jak najszybciej oddać. Że zawsze trzeba myśleć o tym, iż koniunktura może się zmienić na gorsze, i trzeba być na to przygotowanym. I wreszcie, że wpierw trzeba wymagać wiele od siebie, a dopiero potem oczekiwać czegoś od innych (dzięki: Sławek Zawadzki).

sobota, 6 kwietnia 2013

Czy państwo ma prawo zabraniać czegoś, co nie jest grzechem?

Kilka dni temu na teologicznej grupie dyskusyjnej na Facebooku jeden z pastorów baptystycznych zadał pytanie: „Co myślicie o takiej tezie: państwo nie ma prawa zabraniać czegoś, co nie jest grzechem”?

Poniżej kilka refleksji na ten temat:

1. Głównym celem powołania przez Boga władzy państwowej jest ochrona obywateli i wymierzanie sprawiedliwości. To oznacza, że władza państwowa ma ograniczony zakres swoich kompetencji. Ich granice określa Boże Słowo.

2. Stwierdzenie, że zadaniem państwa jest sprawiedliwe karanie przestępców nie oznacza, że karany powinien być każdy grzech. Nie każdy grzech jest w świetle Bożego Prawa przestępstwem (np. pożądanie, pycha, masturbacja itd.).

3. Władze państwowe nie mają prawa nakazywać ani namawiaćobywateli do grzechu. Gdy to czynią, chrześcijanin powinien bardziej słuchać Boga niż ludzi (Dz.Ap. 5:29). Dotyczy to także sytuacji, gdyby państwo zakazywało tego, co jest cnotą i uczynkiem miłosierdzia (np. pomoc ubogim, bezdomnym, wspieranie Kościoła itp.).

4. Samo stwierdzenie „państwo nie ma prawa zabraniać czegoś, co nie jest grzechem”, choć zauważa odpowiedzialność władzy przed Bogiem, to nie zauważa pewnych kontekstów, w których delegowana władza ma prawo określać i definiować porządek oraz ład społeczny. To zawiera w sobie m.in. zakazywanie czynności, które same w sobie nie są grzeszne. 

sobota, 30 marca 2013

Kazanie na Wielki Piątek 2013

 A od szóstej godziny do godziny dziewiątej ciemność zaległa całą ziemię. A około dziewiątej godziny zawołał Jezus donośnym głosem: Eli, Eli, lama sabachtani! Co znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił? – Mt 27:45-46

OPUSZCZONY SYN


Te słowa pochodzą z Psalmu 22: „Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił…? Czemuś tak daleki od wybawienia mego, od słów krzyku mojego? Boże mój! Wołam co dnia, a nie odpowiadasz, i w nocy, a nie mam spokoju. A przecież Ty jesteś święty, przebywasz w chwałach Izraela. Tobie ufali ojcowie nasi, ufali i wybawiłeś ich. Do ciebie wołali i ratowałeś ich, Tobie zaufali i nie zawiedli się. Ale ja jestem robakiem, nie człowiekiem, Hańbą ludzi i wzgardą pospólstwa” (Ps 22,2-7).

Są to znane słowa Jezusa, które wypowiedział wisząc na krzyżu. Słowa te wyrażają prawdziwą udrękę, którą przechodził nasz Pan. Ale była to udręka nie tylko w sferze fizycznej, mimo iż Pan Jezus zanim oddał ducha wycierpiał na krzyżu aż sześć godzin. Nie można tych słów porównać do cierpienia człowieka, który znajdując się w rozpaczliwym bólu woła: Boże, czemuś mnie opuścił? Czemu pozostawiłeś mnie samego? Dlaczego jestem osamotniony?

Nie. Pośród fizycznego, psychicznego bólu, przez który przechodzimy Bóg jest obecny. Bóg był obecny na Golgocie. Nie opuścił tego miejsca. Nic nie wymknęło się Jemu spod kontroli. Słowa: Boże, czemuś mnie opuścił – przede wszystkim wyrażały udrękę Chrystusa pod brzemieniem naszych grzechów, które wziął na siebie. To właśnie z powodu naszych win był opuszczony przez Ojca. Te słowa pokazują, że Jezus naprawdę był naszym Zastępcą. Został ukarany za nas, w nasze miejsce (Rzym 4,25; 1 Kor 15,3; Gal 1,4; 1 Pt 2,24; 1 Jn 4,10). Jezus cierpiał z powodu nas.

CIEMNOŚĆ - WIEŚĆ OD OJCA


Wołanie Jezusa miało miejsce o godzinie dziewiątej. Między godziną szóstą, a dziewiątą ziemię ogarnęła ciemność. Była to pora południowa, kiedy zwykle był jeszcze dzień. Ciemność w tym momencie była bardzo wymowna. Tak jak podczas chrztu Jezusa Ojciec w niebie zakomunikował: „Ten jest Syn mój umiłowany. W Nim mam upodobanie”, tak tutaj Ojciec coś oznajmia światu. Mówi: Ten jest ukarany za grzechy świata. Ciemność oznaczała gniew Ojca wobec świata, który ukrzyżował Świętego. To oznacza, że Ojciec widzi nasze czyny i reaguje. Nic nie jest przed Nim ukryte.

Niebo reaguje na to, co dzieje się na ziemi. Bóg oznajmił w ten sposób swoją reakcję na to, co widział. To ważne, kiedy myślimy o naszych grzechach. Nie pozostają one tylko na ziemi. Niebo reaguje na to, co robimy na ziemi. Przy narodzinach Syna Bożego nastała jasność o północy. W momencie śmierci Syna Bożego ciemność zaległa ziemię w samo południe (D. Webster).

środa, 27 marca 2013

Starbucks nie chce akcjonariuszy niepopierających "małżeństw" jednopłciowych

Wczoraj pisałem o Grzegorzu Pellowskim i bojkocie jego wyrobów organizowanym przez środowiska homoseksualne za poparcie przez gdańskiego cukiernika wypowiedzi Lecha Wałęsy. Przypomnę, że chodziło o wyraz przekonań, które w żadnym stopniu nie rzutują na jakąkolwiek dyskryminację kogokolwiek. Mimo tego niektórzy podnieśli lament i swoim działaniem przyczynili się do zwiększenia sprzedaży produktów Pellowskiego.

W podobnym czasie największa na świcie sieć kawiarni Starbucks oznajmiła, że nie chce akcjonariuszy, którzy... nie popierają małżeństw homoseksualnych. 

I co? I nic. Cisza. 

Oczywiście akcje może kupować każdy, kto chce. Jednak nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że jest to nie tylko publiczna deklaracja światopoglądowa, ale także oczekiwanie od potencjalnych akcjonariuszy światopoglądowej zgodności. Starbucks oczywiście ma prawo być zaangażowany w jakiekolwiek działania ideowe i wyrażać swoje poparcie dla jakichkolwiek aktywności seksualnych. Jednak oczekiwanie pro-homoseksualnych deklaracji od akcjonariuszy jest nie tylko dyskryminacyjne, ale wręcz wrogie. Starbucks istnieje dzięki akcjonariuszom i tego typu stanowisko powinno ułatwić wielu z nich decyzję dotyczącą dalszej współpracy z kawiarnianą siecią, która zmierza do stania się marginalną enklawą młodzieżowych środowisk lewicowych, tzw. Młodych, wykształconych i z wielkich ośrodków.

Odwróćmy na moment sytuację: gdyby jakakolwiek sieć kawiarni publicznie oznajmiła, że nie chce akcjonariuszy popierających związki homoseksualne, dobrze wiemy co zrobiliby piewcy równych szans, wyznawcy tolerancji, walczący z dyskryminacją na tle seksualnym, rasowym, wyznaniowym. Co się jednak dzieje gdy największa sieć kawiarni podejmuje deklaracje dyskryminujące w biznesie? Cisza jak makiem zasiał. 

wtorek, 26 marca 2013

Homofobiczne gdańskie ciasteczka


Jak informuje trójmiejska gazeta.pl już ponad tysiąc osób nawołuje w sieci do bojkotu produktów gdańskiego cukiernika Grzegorza Pellowskiego z powodu jego homofobicznego listu do Lecha Wałęsy. Czy rozgłos zachwieje przedsiębiorstwem? Cukiernia, piekarnia i kawiarnia Pellowski na Podwalu Staromiejskim w Gdańsku. Poniedziałek w południe. Przy ladzie z chlebami, bułkami i drożdżówkami przewijają się pojedynczy klienci. Sporo kawiarnianych stolików jest zajętych. W realu: cisza, spokój. W sieci burza: trwa bojkot gdańskiego cukiernika. Facebookowa grupa "U Pellowskiego już nigdy nie kupię" w ciągu weekendu zdobyła już prawie 1200 zwolenników.
 
Całość TUTAJ: http://tiny.pl/h8tnc

Mamy do czynienia z jakimś obsesyjnym i irracjonalnym atakiem na gdańskiego cukiernika. Grzegorz Pellowski nigdzie nie powiedział, że nie będzie obsługiwał homoseksualistów. Wyraził jedynie swoje poparcie wobec byłego prezydenta w kwestii ideowej, z którą się utożsamił. Wezwanie do bojkotu jego produktów to zwykła nagonka, sianie jadu i inkwizytorskie "czyszczenie" wszystkich, którzy "mają czelność" głośno wyrażać inne opinie niż środowiska LGBT. Cukiernik ma cicho siedzieć i sprzedawać ciasteczka! Śmiało sobie poczynają aktywiści gejowscy. Bardzo śmiało. Prowokują w ten sposób ludzi, by następnie zabierających głos szkalować i kneblować. Mam nadzieję, że wezwanie do bojkotu posłuży jako dobra reklama służąca zwiększeniu liczby klientów cukierni. Powodzenia, Panie Grzegorzu!

poniedziałek, 25 marca 2013

Chrześcijaństwo: religia vs. relacja?

W kręgach chrześcijańskich zawrotną karierę robi słowo "relacja". Mówi się o konieczności „nawiązania relacji z Bogiem", „rozwijaniu relacji z Jezusem", niejednokrotnie słyszałem stwierdzenia, że „chrześcijaństwo nie jest religią lecz żywą, duchową relacją". Żyjemy w czasach, w których ludzie nawiązują „relację" nieomal ze wszystkim: z Panem Bogiem, z małżonkami, przyjaciółmi, czworonożnymi pupilami, a nawet z autami.

Ograniczenie chrześcijańskiej wiary do pojęcia „relacji z Bogiem" jest w najlepszym wypadku mało pomocne w jej zrozumieniu, zaś w pewnych sytuacjach może być niebezpieczne. Oczywiście nietrudno dostrzec przyczyny tego typu terminologii stosowanej w szczególności podczas ewangelizacji, wszak przebaczenie grzechów, nawrócenie człowieka wiąże się z odnowieniem więzi z Bogiem. Sądzę jednak, że niepotrzebnie przeciwstawiamy „relację" wobec „religii" mylnie zakładając, że opowiadając się za jednym musimy sprzeciwić się drugiemu. Oczywiście współczesne, mocno wypaczone zrozumienie terminu „religia" znacznie zawęża spojrzenie na to, czym jest chrześcijaństwo i ogranicza je do uczestnictwa w rytuałach oraz mało praktycznego wyznawania kilku podstawowych dogmatów. Religia kojarzy się z legalizmem i moralizmem. Ponieważ obie te rzeczy są złe, to nasuwa się wniosek, że chrześcijaństwo nie ma z religią nic wspólnego. Wszak chodzi nam o postawę serca, a nie obłudną zewnętrzność.

Sądzę, że jako chrześcijanie powinniśmy sprzeciwić tej tendencji. Powyższa logika nie tylko odrzuca podstawowe znaczenie pojęcia „religia", ale także prowadzi nas do fałszywej dychotomii. Jeśli bowiem przeciwstawiamy religię względem relacji to nieuchronnym wnioskiem jest, że Bóg nie jest zainteresowany jakimkolwiek zewnętrznym, uporządkowanym sposobem czczenia Go i służenia Jemu. To z kolei prowadzi do podejrzliwości i niechęci wobec tak istotnych w Piśmie Świętym elementów jak: urzędy w Kościele i sposób zarządzania nim, przykazania, sakramenty, nabożeństwo, struktura, organizacja. „Chrześcijaństwo to moja prywatna relacja z Jezusem, a nie formy. Bóg nie jest zainteresowany tym czy co tydzień w Kościele zjem chleb i wypiję wino, klęknę czy wstanę, czy posłucham kazania podczas nabożeństwa czy na mp3 na moim komputerze. Mam z Bogiem żywą relację i nie muszę szukać Jego obecności w budynkach kościelnych". Wszyscy znamy tego typu stwierdzenia.