poniedziałek, 23 marca 2009

Komu wolno spać w jednym łóżku w moim domu?

Proszę samemu ocenić czy rzeczywiście tu chodzi o tolerancję:

Jak podaje Rzeczpospolita:

Właściciele jednego z nadmorskich hoteli w Wielkiej Brytanii mogą mieć problemy w sądzie po tym, gdy odmówili parze homoseksualistów zakwaterowania w pokoju z podwójnym łóżkiem – doniósł dziennik „Daily Telegraph”.

Martyn Hall i Steven Preddy z Bristolu w rozumieniu brytyjskiego prawa tworzą związek cywilny. Para w sierpniu zarezerwowała pokój w hotelu Chymorvah w Marazionie należącym do państwa Bulls. Po przybyciu na miejsce mężczyźni usłyszeli jednak, że wolne pokoje czekają tylko dla małżeństw heteroseksualnych. Hall, który złożył już w sądzie skargę na postępowanie właścicieli pensjonatu, oczekuje blisko 5 tys. funtów zadośćuczynienia za dyskryminację na tle seksualnym.

Państwo Bulls wspierani przez Christian Institute bronią się jednak, że jako chrześcijanie nie mogli postąpić inaczej. Nie uważają odmowy przyjęcia pary gejów za dyskryminację, ponieważ w ich hotelu nie ma miejsca także dla osób heteroseksualnych, które nie zawarły związku małżeńskiego. – Kiedy otworzyliśmy nasz pensjonat w 1986 roku przyświecała nam idea stworzenia miejsca przyjaznego rodzinie – mówią. Na stronie internetowej Chymorvah widnieje informacja, że mile widziane są przede wszystkim małżeństwa heteroseksualne i to właśnie na nie czekają podwójne łóżka.

– Zdarzyło mi się już odmówić ludziom, którzy chcieli wynająć kwaterę w wiadomym celu. Odmówiłem podobnie jak tym dżentelmenom. Nie chcę, by pod moim dachem działy się rzeczy godzące w moją wiarę chrześcijańską – powiedział Bull. Jego żona twierdzi natomiast, że przez 26 lat prowadzenia działalności nigdy nie mieli podobnych problemów i zawsze spotykali się ze zrozumiem ze strony ludzi. – Nikomu nie narzucam swojego stylu życia, tego samego oczekuję od pozostałych – podkreśliła pani Bulls.

Argumentacja ta nie przekonuje jednak radcy prawnego pary, który uważa, że zachowanie właścicieli było niezgodne z Konwencją praw człowieka i złamało prawo przynależne jego klientom. Swoje niezadowolenie wyraził także rzecznik wspierającej homo-, bi- i transseksualistów organizacji Stonewall. – Oczekujemy, że hotel zmieni swoje nastawienie i zastanowi się nad prawem równości wszystkich ludzi. To jest w końcu prawo na miarę XXI wieku – podsumował.
____________________________

1. Jeśli owi homoseksualiści byli jeszcze ciemnoskórzy powinni również wnieść sprawę o dyskryminację na tle rasowym. Jeśli byli taoistami - na tle religijnym.

2. Mówiąc jednak poważnie, zastanawiam się jakim prawem ktoś może oskarżyć drugiego człowieka o zasady (w tym przypadku chrześcijańskie), którymi się kieruje prowadząc swój biznes - o ile nie mają charakteru przestępczego?! Przecież to dyskryminacja (na tle religijnym) w najczystszej postaci!

3. Para homoseksualistów nie została ani przez nikogo oszukana, ani nie spotkała się z jakimikolwiek szykanami! Najwyraźniej nie zapoznali się w wystarczający sposób w zasadami hotelu, w którym zamierzali wynająć wspólny pokój. Ponadto jednoznacznie dali do zrozumienia (nie tylko właścicielom lecz również opinii publicznej), że nie zamierzają ich uszanować. Dobrze, że tego typu sprawy wychodzą na jaw gdyż znakomicie unaoczniają, że nie o tolerancję rzecz się toczy lecz o kulturową i światopoglądową dominację.

4. Zastanawiam się o jakim "złamaniu prawa przynależnym jego klientom" mówi radca prawny pary? O prawie do wspólnego sypiania pod dachem każdego hotelu, pensjonatu, stancji? Jeśli tak, to: Drogie staruszki! Nie wolno już wam wynajmować pokojów oraz mieszkań "studentkom" gdyż dyskryminujecie w ten sposób "studentów". Nie wolno wam wynajmować pokojów "młodym pracującym małżeństwom" gdyż to dyskryminuje "starych, niepracujących nie małżonków". Drżyjcie więc lub znieście te dyskryminujące uszczegółowienia!

5. "Rzecznik wspierającej homo-, bi- i transseksualistów organizacji Stonewall: – Oczekujemy, że hotel zmieni swoje nastawienie i zastanowi się nad prawem równości wszystkich ludzi. To jest w końcu prawo na miarę XXI wieku – podsumował". Otóż to - "oczekujemy zmiany nastawienia" czyli zmiany zasad, których my nie tolerujemy. W imię równości rzecz jasna czyli "zrównania" wszystkich światopoglądów i zasad z naszymi. "Równe prawo do hotelowych noclegów!" - najlepiej za darmo bo wygórowane ceny dyskryminują najuboższych!

6. Jeszcze nie słyszałem by ktoś pozwał do sądu właścicieli klubów (hoteli?) gejowskich oskarżając ich o dyskryminowanie "nie-gejów". Najzwyczajniej osoby nie odczuwające homoseksualnych skłonności omijają tego typu miejsca wiedząc na jaki "profil" klienta są ukierunkowane. W świetle powyższej sprawy być może jednak warto przemyśleć kwestię dyskryminowania heteroseksualnych par w tzw. "kinach gejowskich", których repertuar jest jawnie dyskryminujący osoby o odmiennej orientacji seksualnej.

7. Wraz z żoną od czasu do czasu mamy przywilej udzielania noclegu naszym bliskim i znajomym. Parze homoseksualistów odmówilibyśmy noclegu w pokoju z jednym łóżkiem. Podobnie jak bezślubnym parom. I nie chodzi o żadną dyskryminację lecz zasady, które nie wszyscy muszą podzielać, ale które powinni szanować. Szczególnie jeśli rzecz dotyczy naszych przysłowiowych "czterech ścian". Czekam więc na pozwy sądowe oraz wytyczne kogo "Konwencja praw człowieka" (zdaniem radcy prawnego pary homoseksualistów) obliguje nas do udzielania noclegu w dwuosobowym łóżku.

piątek, 6 marca 2009

Globalne ocieplenie - spór nie tyle naukowy, co ideologiczny

Vaclav Klaus na temat idei "globalnego ocieplenia" i jej ideologicznego podłoża.

Myślę, że Prezydent Czech bardzo słusznie zauważa, że dyskusja toczy się nie tyle na temat faktów naukowych, co raczej ich interpretacji oraz filozoficznych, gospodarczych, politycznych konsekwencji, które podporządkowane są korzyściom, ideologiom pewnych ugrupowań i środowisk.

wtorek, 3 marca 2009

Czego nie dowiesz się na pedagogice

Piszę doktorat na pedagogice (na UG) nt. edukacji domowej jako ideologii edukacyjnej. O pewnych rzeczach jednak nigdy w czasie studiów magisterskich, jak i doktorskich nigdy nie usłyszałem. Nie trudno domyślić się dlaczego. Co mam na myśli? Oczywistą rzecz: wskazanie na ważność udanego małżeństwa jako punktu wyjścia dla udanego, skutecznego rodzicielstwa i pedagogicznego kształcenia własnych oraz cudzych dzieci. Jeśli przyszłym pedagogom wskaże się jedynie na teorie, warsztat i techniki kształcenia pomijając KONTEKST wychowania (np. małżeńska miłość, kontekst kochającej się rodziny) - nie będą mieli do zaoferowania nic ponad puste teorie, tabele i długie słupki wyników badań naukowych.

Wielu pedagogów nie widzi sprzeczności między lekceważącym podejściem do własnego małżeństwa (np. pozamałżeńskie związki) oraz dzieci (nierzadko pozostawionych "samych sobie"), a faktem przekazywania wiedzy o skutecznym "wychowaniu" przyszłym nauczycielom, pedagogom, wychowawcom i rodzicom.

Biblijny kontekst wychowania i kształcenia dzieci jest jasny. Bardzo dobrze wyraził go John McArthur:

"Pierwowzór rodziny przedstawiony w Piśmie Świętym obejmuje dwoje rodziców realizujących swoje role w uległości wobec Boga, kierowanych ku wspólnej pracy przez ich wzajemne oddanie sobie, z głęboką, skupioną na Chrystusie miłością spajającą wszystko razem. Z tego powodu, większość biblijnej nauki o życiu rodzinnym zakłada obecność dwojga rodziców, którzy są oddani Chrystusowi. W modelu biblijnym, małżeństwo stanowi więc centrum i fundament domu rodzinnego.

W przeciwieństwie do tego, w dzisiejszych czasach rodziny mają skłonność do koncentrowania się na dzieciach. Wszystko kręci się wokół dzieci. Zajęcia dzieci, ich relacje i ich zainteresowania wydają się dziś wyznaczać rytm życia rodziny. Jednak Boży zamysł dla rodziny jest taki, aby była ona po pierwsze skupiona na Chrystusie, a następnie skupiona wokół małżeństwa, w którym relacja między mężem a żoną stanowi priorytet nad innymi relacjami w domu i gdzie rodzice a nie dzieci ustalają porządek dnia. To właśnie dlatego w obu miejscach, gdzie Apostoł Paweł zajmował się rodziną (Kolosan 3:18-22i Efezjan 5:22-6:4), rozpoczął od zaleceń skierowanych pod adresem mężów i żon."

John McArthur, Udane biblijne rodzicielstwo

Wykładowca lub student chcąc być skutecznym pedagogiem powinien uwzględnić Bożą mądrość dotyczącą nie tylko kontekstu dla skutecznego wychowania (małżeńska miłość), ale również jego celowości i metod. Wiedza o historii i filozofii wychowania nie wystarczy. Jeśli chce się być skutecznym wychowawcą lub pedagogicznym autorytetem warto czasami odłożyć książkę na bok i zadbać o własne "podwórko".

Zanim zaczniemy wpływać na innych warto najpierw nauczyć się kierować własnym życiem dbając o tych, którzy są najbliżej nas. Wielu jest pedagogów i nauczycieli, którzy są bardzo skorzy do przekazywania "instrukcji o wychowaniu" innym. Niestety nie są jednak w stanie skutecznie kierować własnym życiem i rodziną.