Słyszeliście już pewnie o Stowarzyszeniu "Polska jest najważniejsza". Natrafiłem na ciekawy fragment wywiadu z jedną z liderek.
Robert Mazurek: (...) Wbrew zapowiedziom, zatrudnienie w kancelarii wzrosło, a nie zmalało.
Elżbieta Jakubiak: (...) Rozumiem, że pan by chciał wszystkich urzędników pozwalniać.
RM: Powiedzmy, połowę.
EJ: U nas uważa się, że biznes tworzy państwo, a urzędnicy państwowi je niszczą, a to oni przygotowują wielką infrastrukturę dla życia dziennikarzy, biznesu. Gdyby nie oni, gdyby nie tacy ludzie jak ja, byłby pan bez numeru dowodu, zameldowania;
RM: Gdyby nie biznes, pani byłaby bez pensji.
EJ: To nieprawda! Wypracowuję ją jako urzędnik państwowy, wydając panu zaświadczenie, by mógł pan prowadzić działalność gospodarczą, przygotowując działkę do inwestycji i tak dalej. W sumie to ja panu pozwalam pracować.
Źródło
czwartek, 18 listopada 2010
środa, 17 listopada 2010
Nawet politycy wstydzą się bycia nimi
Zbliżają się wybory. Wokół osiedli oraz przy ruchliwych ulicach pojawiło się mnóstwo billboardów z twarzami kandydatów. Rzadko kiedy można cokolwiek o nich powiedzieć na podstawie tego co dotychczas zrobili dla województwa, gminy lub miasta, w których kandydują do Rady lub Sejmiku. Mamy więc wybierać "Twarze Roku" wyprodukowane przez Corel.
Ja jednak nie o tym. Bardzo rozbawiły mnie billboardy wyborcze niektórych osób z listy Platformy Obywatelskiej. Pod nazwiskiem oraz hasłem wyborczym (czyli mamieniem tzw. "kiełbasą wyborczą") większości kandydatów znajduje się stwierdzenie... "z dala od polityki".
Zastanawiam się co chcieli w ten sposób zakomunikować. Przychodzą mi do głowy trzy możliwości (jeśli widzicie inne - napiszcie):
1. Owi kandydaci PO tak naprawdę nie chcą być politykami (a więc ich celem nie jest osiągnięcie dobrego wyniku wyborczego). Informują więc: Nie głosujcie na mnie. Nie pchajcie mnie w stronę (w domyśle: brudnej) polityki.
2. Są bardzo niedojrzałymi ludźmi. Dlatego naiwnie sądzą, że można być Radnym Miasta w dodatku startując z listy największej w Polsce partii politycznej - trzymając się jednocześnie z dala od polityki.
3. Jest jeszcze trzecia możliwość: świadome ogłupianie wyborców, że można być politykiem z dala od polityki. Wstydzą się zawodu polityka, ale zależy im na tym by nim być. Zupełna schizofrenia lub zupełne zakłamanie.
Co byście pomyśleli gdybym na blogu napisał: "chcę być pastorem, ale z dala od kościoła" lub piłkarz oznajmił w wywiadzie: "ja tylko chcę grać w piłkę, ale trzymać się z dala od sportu".
Ja jednak nie o tym. Bardzo rozbawiły mnie billboardy wyborcze niektórych osób z listy Platformy Obywatelskiej. Pod nazwiskiem oraz hasłem wyborczym (czyli mamieniem tzw. "kiełbasą wyborczą") większości kandydatów znajduje się stwierdzenie... "z dala od polityki".
Zastanawiam się co chcieli w ten sposób zakomunikować. Przychodzą mi do głowy trzy możliwości (jeśli widzicie inne - napiszcie):
1. Owi kandydaci PO tak naprawdę nie chcą być politykami (a więc ich celem nie jest osiągnięcie dobrego wyniku wyborczego). Informują więc: Nie głosujcie na mnie. Nie pchajcie mnie w stronę (w domyśle: brudnej) polityki.
2. Są bardzo niedojrzałymi ludźmi. Dlatego naiwnie sądzą, że można być Radnym Miasta w dodatku startując z listy największej w Polsce partii politycznej - trzymając się jednocześnie z dala od polityki.
3. Jest jeszcze trzecia możliwość: świadome ogłupianie wyborców, że można być politykiem z dala od polityki. Wstydzą się zawodu polityka, ale zależy im na tym by nim być. Zupełna schizofrenia lub zupełne zakłamanie.
Co byście pomyśleli gdybym na blogu napisał: "chcę być pastorem, ale z dala od kościoła" lub piłkarz oznajmił w wywiadzie: "ja tylko chcę grać w piłkę, ale trzymać się z dala od sportu".
Subskrybuj:
Posty (Atom)