piątek, 30 stycznia 2009

Polityczna kalkulacja Mieszka I?


Polecam książkę Philipa Earla Steele pt. Nawrócenie i chrzest Mieszka I (W-wa 2005). W 1853 r. w Bazylei Jacob Burchardt opublikował głośną monografię Czasy Konatantyna Wielkiego. Historyk przedstawił rzymskiego cesarza przez pryzmat swojej epoki: pozytywistycznej, scejntystycznej, racjonalistycznej. Zastosował przy tym postoświeceniowy paradygmat myślenia, wedle którgo za decyzjami o charakterze religijnym kryją się w rzeczywistości motywacje polityczne. W ten sposób nawrócenie na chrześcijaństwo przedstawił jako efekt politycznych kalkulacji, a nie wyboru światopoglądowego czy wyznaniowego Ten model (nazywany Burckhardtowskim) rozpowszechnił się później w światowej historiografii i był wykorzystywany przy opisie innych znaczących postaci, takich jak Chlodwig we Francji, Stefan Wielki na Węgrzech czy Mieszko I w Polsce. W naszym kraju ten paradygmat niepodzielnie dominuje zresztą do dziś.

Phipil Earl Steel prezentuje nowe naukowe spojrzenie na decyzję Mieszka I. Jest ono oparte na wnikliwej analizie zarówno pisemnych, jak archeologicznych źródeł oraz świetnej znajomości literatury przedmiotu ostatniego stulecia.

Gorąco polecam!!!

Nie jest choć jest

"To nie jest prezydent Rzeczpospolitej, choć formalnie tak jest" - Stefan Niesiołowski, 13.11.2008r.

:-)

czwartek, 29 stycznia 2009

Kobieta może odkrywać tylko jedno oko

Saudyjski ulem Mohamed al-Habdan wydał fatwę, czyli religijny nakaz prawny pozwalający mahometańskim kobietom odsłaniać publicznie tylko jedno oko, podczas gdy drugie powinno być zakryte nikabem - noszoną na twarzy zasłoną.

Jak pisze egipski dziennik anglojęzyczny "Daily News", który doniósł o tej fatwie, saudyjski ulem oparł ją na zapisie koranicznym mówiącym o tym, że jeden z towarzyszy proroka Mahometa, Ibn Abbas, zalecał, aby kobiecie było widać spod nikabu tylko jedno oko, ponieważ "to zupełnie wystarczy, aby widzieć drogę".

Całość TUTAJ

______________________________________

Dobrze, że Saudyjski ulem jeszcze nie wpadł na pomysł, że kobieta musi oddychać jedną dziurką nosa - w końcu "to zupełnie wystarczy aby oddychać".

środa, 28 stycznia 2009

Umysł otwarty czy zamknięty?

Błędnym założeniem postmodernistycznej ideologii jest, że umysł otwarty jest lepszy od zamkniętego. Wielu postmodernistów ma otwarty umysł na wszystko tylko nie na to z czym się nie zgadzają :-). Jak widać - mają więc jednak mocne zapory w swoim systemie szczelnie blokujące przyjmowanie pewnych informacji. Umysł otwarty ma często to do siebie, że jest albo pusty, albo zaśmiecony różnymi informacjami, które nigdy nie zostały wyselekcjonowane, ocenione, zinterpretowane.

Umysł zamknięty powinien robić selekcję. Czyli zanim wpuści coś do środka najpierw przepuści plik z informacjami przez antywirusa. Umysł zamknięty wpuszczając coś do środka strzeże pewnych informacji i nie kasuje ich z obawy przed padnięciem systemu.

Jaki więc umysł wolisz mieć? Otwarty (czyli na ogół pusty lub zaśmiecony) czy zamknięty (dokonujący selekcji informacji)?

wtorek, 27 stycznia 2009

Krzywouprawnienie

Polecam ciekawy tekst Mateusza Machaja z portalu mises.pl pt. "Krzywouprawnienie" nt. feminizmu i dyskryminacji kobiet.

Często środowiska feministyczne podnoszą wrzask, że kobiety na tych samych stanowiskach zarabiają o ileś tam procent mniej niż mężczyźni. Milcząco przyjmują, iż jest to wynik jakiegoś zagadkowego męskiego spisku, wymierzonego prosto w płeć piękną. Tymczasem wystarczy jedynie szczypta zdrowego rozsądku, aby zrozumieć ekonomiczne przyczyny tego stanu rzeczy.

Przede wszystkim – czy naprawdę stanowisko jest decydujące o tym, jakie wynagrodzenie jest osiągane? Weźmy sobie na przykład górników pracujących w kopalni – czy jeśli na miejsce jednego z nich, to jest „na jego stanowisko”, zostanie zatrudniona kobieta, to będzie osiągać takie same zarobki? Oczywiście nie, a zatem to nie stanowisko jest decydujące w przypadku osiąganej płacy. Ten trywialny przykład udziela nam odpowiedzi na tę kwestię – o płacy decydują umiejętności na danym stanowisku i zdolność do efektywnego wykonywania przydzielonych zadań. Ekonomiści nazywają to „produktywnością”.

A zatem kiedy porównujemy zarobki kobiet i mężczyzn, to nie powinniśmy rozwałkowywać o jakiś stanowiskach, lecz mówić o produktywności poszczególnych pracowników i o tym, czy kobiety tak samo produktywne w określonej pracy zarabiają tyle samo co równie produktywni mężczyźni. A to już sprawia, że nasz problem nabiera radykalnie innych barw.

Całość

poniedziałek, 26 stycznia 2009

Wiara w państwo, a obowiązek szkolny

Mało kto obecnie wie, że obowiązek szkolny jest dość nowym „wynalazkiem”. W czasach nowożytnych został on wprowadzony w życie przed oświeceniową rewolucją (np. w tzw. weimerskim porządku szkolnym Kromayera w 1619 r). W XVIII wieku obowiązek wprowadzają Prusy Fryderyka Wilhelma I ale i Arcykatolicka Austria pod panowaniem Marii Teresy (1774r.) Przymus szkolny jest wpisany w projekty oświatowe rewolucji anty-francuskiej, tak żyrondystów - Condorcet - jak i jakobinów -Saint-Just i Lepelletier. Upowszechnienie się w Europie publicznej i obowiązkowej szkoły przynosi wiek XIX. W 1825 r. w Prusach Wschodnich wszedł w życie przepis o powszechnym obowiązku szkolnym z powodu militarnej porażki Prus. Państwo wprowadziło więc w życie instytucję kulturowego przymusu, w której główna odpowiedzialność za edukację i wychowanie spoczywała na nauczycielu. Rodzic czuł się zwolniony z edukacyjnego obowiązku. Trudno nie dostrzec tu związku z wzrastaniem idei państwa narodowego i szkoły jako miejsca budzenia narodowej tożsamości.

Czasy od tamtej pory znacznie się zmieniły, jednakże przepis o powszechności obowiązku szkolnego pozostał w mocy. Współczesne państwo odziedziczyło ideologię, wedle której to ono jest podmiotem i instytucją kształtującą światopogląd dzieci. Rodzice są zbędni i wykluczeni z procesu edukacyjnego. Niekiedy zaś - stanowią zagrożenie, np. chcąc wypełniać rodzicielski obowiązek edukacyjny wobec własnych dzieci poza szkołą publiczną.

Współczesne państwo w wielu dziedzinach w dość zachłanny sposób wkracza w sfery zarezerwowane dla jednostki, lokalnej społeczności czy rodziny. Co więcej, państwo uważa się za źródło wszelkiej władzy (łaskawie "ustanawiając" władzę rodzicielską w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym) Państwo decyduje o tym, ile obywatel ma "odkładać" pieniędzy na emeryturę, edukację cudzych dzieci, kiedy dziecko ma pójść do szkoły i czego się tam uczyć.

Tymczasem, jak zauważył B.Jarmulak, powinno ono być przede wszystkim instytucją ochronną, zaś rodzina instytucją opiekuńczą i wychowawczą. Jednak w społeczeństwach kolektywistycznych daje się zauważyć silną wiarę w Państwo, od którego oczekuje się rozwiązania problemów. To z kolei prowadzi do jego zaangażowania się w sprawy, które znajdują się w sferze odpowiedzialności rodziny, jednostek, prywatnych przedsiębiorstw, czy lokalnych społeczności.

Niekiedy wciąż jeszcze mówimy, że "jak trwoga to do Boga". Czy wkrótce zaczniemy wołać: "Jak trwoga to do premiera?" - skoro państwo zawłaszcza coraz więcej sfer życia obywateli?

Co dzięki naukowcom wiemy o fankach gry „EverQuest II"?

zy zastanawialiście się kiedyś na jakie cele naukowe są wykorzystywane pieniądze, granty naukowe itp. - pochodzące z naszych kieszeni? Będziecie dumni i przekonani, że państwowa nauka i edukacja (cudzych dzieci) powinna być finansowana z Waszych pieniędzy (podatków).

Z pewnością każdy z nas przynajmniej raz w życiu zadał sobie to ważne pytanie: "Czy fanki gry „EverQuest II” przejawiają skłonności biseksualne częściej niż kobiety nie grające w gry MMO (gry w sieci)"?

Dzięki naukowcom Uniwersytetu Delaware i Południowej Karoliny znamy odpowiedź! Tak, przejawiają! Dobra robota, panowie! Teraz czas na kolejny projekt badawczy, który chętnie sfinansujemy w imię solidarności społecznej: Czy fani tostów z dżemem częściej oglądają baseball niż sprzedawcy hamburgerów?

Z niecierpliwością czekamy na wyniki! Dla naszego dobra wspólnego! Uczmy się.

Cytuję za portalem: gry.onet.pl

"Fanki gry „EverQuest II” wyzwolone seksualnie"

Badania dowodzą, że fanki gry „EverQuest II” częściej przejawiają skłonności biseksualne. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Delaware i Uniwersytetu Południowej Karoliny uwydatniły ciekawe zjawisko zaobserwowane wśród miłośników gier MMO. Dokładnie mowa o grze zatytułowanej „EverQuest II”, którą jak się okazuje nad wyraz interesuje się żeńska część fanów elektronicznej rozrywki. Wyniki badań pokazały, że aż 40% użytkowników „EverQuest II” to kobiety. Dodatkowo fanki „EverQuest II” pięć razy częściej przejawiają skłonności biseksualne, niż kobiety nie grające w gry MMO.

Jak podkreślają autorzy przeprowadzonego badania, wyniki dowodzą tego, iż nasz stereotyp typowego gracza jest mocno nieaktualny. Obecnie w grach sieciowych, wymagających zaangażowania, dużą część społeczności stanowią kobiety. Co więcej okazują się one bardziej wyzwolone seksualnie, niż kobiety nie grające w gry MMO. Skłonności biseksualne wynikać mogą tutaj z większej otwartości do świata i ludzi, czemu dostęp do komputera i internetu może sprzyjać.

sobota, 24 stycznia 2009

O socjalizacji w szkołach rządowych

"Przyjęło się twierdzić, że proces socjalizacji w szkołach publicznych jest dobry i przebiega całkiem normalnie, ale ja powiem wam co z pewnością normalnym nie jest. Nie jest normalne by dzieci przebywały w tym samym pomieszczeniu, w tym samym czasie, robiąc w ten sam sposób te same rzeczy i osiągając te same rezultaty tylko dlatego, że są w tym samym wieku. - Stephen Moitzo

Polska (ponoć) ratyfikowała Traktat Lizboński!

Oto link do oficjalnej strony UE, w której uznaje się Polskę za kraj który ratyfikował traktat lizboński.

http://europa.eu/lisbon_treaty/countries/index_pl.htm


Manipulacja czy zwykła "niewiedza"?

Krzyż obraża widzów opery mydlanej

Ekipa filmowa realizująca scenę ślubu kościelnego dla opery mydlanej Coronation Streeet zażądała ukrycia krzyża, bo podobno "może obrazić widzów". Bohaterowie telenoweli - Molly i Tyrone - chcieli wziąć tradycyjny kościelny ślub. Na początku zdjęć filmowcy poprosili, by usunąć krzyż z kościoła. Gdy okazało się, że jest wmontowany na stałe w mur świątyni, zasłonięto go kwiatami i kandelabrem.

Wielebny James Milnes z kościoła pw. świętej Maryi w Nether Alderley był zdumiony tym, że ekipa popularnego w Anglii serialu tak wiele energii poświęciła na uporanie się z "problemem krzyża". - Nasz kościół jest kwintesencją typowego angielskiego kościoła. Kto mógłby się poczuć urażony widząc tu krzyż? Ludzie spodziewają się zobaczyć krzyż w kościele tak samo jak spodziewają się Koranu w meczecie, czy Tory w synagodze. To było niedorzeczne, poprawność polityczna w tym wypadku przekroczyła próg szaleństwa.

(BB/news.bbc/digitalspy.co.uk)

_________________


Aż dziw bierze, że ekipa filmowa serialu zdecydowała się na nierozważne i niepoprawne politycznie sfilmowanie ślubu kobiety z mężczyzną mimo iż mogło to "obrazić" wrażliwe serca gejowskich aktywistów.

czwartek, 22 stycznia 2009

Historia przymusowej szkoły

Jedna z przyczyn bezrobocia wg M. Friedmana

Jeśli płacicie ludziom za to, że nie pracują, a każecie im płacić podatki gdy pracują, nie dziwcie się, że macie bezrobocie.

Polska nie powinna naśladować bogatych krajów zachodnich, bo nie jest bogatym krajem zachodnim. Polska powinna naśladować rozwiązania, które kraje zachodnie stosowały, gdy były tak biedne, jak Polska.

Milton Friedman

środa, 21 stycznia 2009

6 miejsce w Konkursie na Blog Roku 2008!

Zakończył się drugi etap Konkursu na Blog Roku 2008. W kategorii "POLITYKA" zająłem wysokie 6 miejsce!

Cieszy mnie to ogromnie gdyż oznacza to awans do finałowej rozgrywki! Jednak jeszcze bardziej cieszy mnie fakt, że wielu z Was wysłało SMS oddając swój głos poparcia dla tego co robię i o czym piszę (czyli 1,22 zł oraz 45 sek. życia). Jest to dla mnie wielce zachęcające i mobilizujące do rozwoju tego bloga i mojej mózgownicy :-) Serdecznie dziękuję głosującym oraz panom Januszowi Korwin-Mikkemu oraz Stanisławowi Michalkiewiczowi za poparcie kandydatury niniejszego bloga!

Próbując jakoś się Wam odwzajemnić niniejszym dedykuję wszystkim, którzy oddali swój głos muzykę prosto z serca, autorstwa mojego (jednoosobowego) zespołu "Krótka Piłka"!

Przed rundą finałową trochę rozluźnienia i rozrywki. Panie i Panowie! Specjalnie dla Was - prosto z Gdańska - zespół "KRÓTKA PIŁKA" (nie mylić z Matka Kurka ani z p. Kurskim :)

wtorek, 20 stycznia 2009

Mamy szansę!


Ogromnie dziękuję wszystkim osobom oddającym głosy na mój blog w Konkursie na Blog Roku 2008!!!

Do końca konkursu pozostały jeszcze dwa dni (drugi etap trwa do 22 stycznia do godziny 12:00). Jeśli jeszcze nie zagłosowałe(a)ś, a masz podobne do mojego spojrzenie na kwestie obyczajowe (konserwatywne) oraz polityczno-gospodarcze (liberalne, wolnorynkowe) - mam nadzieję, że poświęcisz w dobrej sprawie 1,22 zł na głos oddany SMSem.

Jak zagłosować
?
Wyślij SMS na numer 7144. W treści SMS podaj numer bloga, na który oddajesz głos.
Numer mojego bloga to: C00120 (gdzie "0" to zero, pisane łącznie - bez spacji).

Śmierć, ale nie klaps!

Paradoks współczesnej (publicznej) debaty nt. aborcji oraz rodzicielskich klapsów polega na tym, że zwolennicy wolności do uśmiercania nienarodzonych dzieci są na ogół przeciwnikami wymierzania klapsów gdy już się narodzą.

Co więcej - są za "prawem matki" do zabójstwa dziecka w jej łonie, jednocześnie stanowczo i jednoznacznie broniąc prawa do życia zwyrodniałych morderców (wbrew niezmiennym Bożym zasadom sprawiedliwości, np. Rdz 9:6).

Prorocy w luźnych ciuchach

Czy chcemy tego czy nie każdego dnia nasze dzieci (i my sami) słyszą porady, nauki duszpasterskie i pedagogiczne. Jednakże coraz rzadziej słyszą je od nas (rodziców), a coraz częściej na korytarzu szkolnym, przed monitorem komputera, ekranem telewizora lub z głośnika magnetofonu. Jakiś czas temu miałem okazję usłyszeć wypowiedź niechrześcijańskiego muzycznego prezentera muzycznego (didżeja), który swoją profesję przedstawił jako misję wpływania na gusty muzyczne i myślenie o sztuce młodego pokolenia.

Bardzo często my, rodzice, jesteśmy obojętni w dziedzinach, w których komercyjne, profesjonalne media mają swoich "proroków" i speców od ideologicznego marketingu narzucających nam oraz naszym dzieciom zupełnie powykręcany sposób myślenia (lub jego braku). Co więcej, traktują oni swoją profesję jako swego rodzaju misję wpływania na umysły tych, którzy wchodzą na teren ich Świątyni (kanału). Owi "prorocy" już nie chodzą w religijnych szatach i nie używają religijnego słownictwa lecz ubierają się w luźne ciuchy, potrafią grać na gitarze, rymować, obsługiwać samplery, są "mistrzami ciętej riposty" i lubią obrażać innych. Wmawiają nam np., że współczesna sztuka i pop-kultura są neutralne światopoglądowo i że "trendy" jest tzw. "otwartość" na wszystko prócz światopoglądu i sposobu życia tych, którzy jeszcze mają śmiałość myśleć i żyć inaczej. My zaś, zamiast czujnie nasłuchiwać, jakie treści są komunikowane chociażby podczas telewizyjnego show Tomasza Lisa, reklam przed Dobranocką, przesłuchiwania radiowej Listy Przebojów lub filmu z Tomem Cruisem dajemy się nabierać na opinie telewizyjnych guru, że wszystko w sztuce jest kwestią subiektywnego gustu, a tolerancja polega na biernej (i koniecznie życzliwej, bo inaczej nie ma przebacz) obserwacji publicznych działań zwolenników "pomysłowych" doznań seksualnych lub uwalniania kobiet od ciężaru noszenia (w łonie) i rodzenia dzieci.

Hej, nie znasz się na Sztuce?!!

Tym razem coś o tzw. "sztuce współczesnej". Jakiś czas temu w Niemczech krytycy, historycy sztuki, koneserzy przez prawie miesiąc wynosili pod niebiosa ekspozycję dzieła nowoodkrytej, genialnej japonki. Po tym czasie organizator ekspozycji ujawnił, że autorem tych obrazów jest szympansica z frankfurckiego ZOO. Najwyraźniej w bardzo zaawansowanym stadium ewolucyjnego rozwoju. Kto wie czy nie była nawet owym mitycznym "przejściowym ogniwem"? :-)

Inny przykład: gdy podczas otwarcia bostońskego Muzeum Sztuki Współczesnej gromada ekspertów stała wianuszkiem wokół dużej "instalacji" z rur i desek, licytując się peanami gloryfikującymi "wspaniałe dzieło" - nadbiegł dyrektor i przeprosił, że robotnicy nie zdążyli usunąć murarskiego rusztowania (powyższe przykłady wzięte z książki W. Łysiaka pt. "Rzeczpospolta kłamców"). Prawdopodonie dyrektor, jako nie-ekspert, w swojej krótkowzroczności nie był w stanie ujrzeć oryginalnej surowości i artystycznej prostoty budowli
oraz piękna w kształtach deski i rury. Z pewnością eksperci sztuki wytłumaczyli prostemu człowieczynie na czym polega istota piękna zapierającego dech w piersiach.

Artystyczną wartość wielu dzieł sztuki współczesnej świetnie podsumował niemiecki krytyk G. Sello:

"W galeriach i muzeach walają się przedmioty zwane sztuką wyłącznie dlatego, że znajdują się tutaj, a nie gdzie indziej" :-)

Powinniśmy kochać piękno. Dlatego uważajmy na muzealne "instalacje z rur i desek" i starannie wybierajmy miejsca (twórczego) spędzania wolnego czasu. Szkoda pieniędzy i czasu na dzieła "nowoodkrytej, genialnej japonki". :-)

wtorek, 13 stycznia 2009

Blog Roku 2008 - weź udzial w konkursie!


Drodzy czytelnicy,

Jak możecie zauważyć (po ikonce z lewej strony u góry) ten blog bierze udział w Konkursie na Blog Roku 2008. Spróbowałem najzwyczajniej się sprawdzić nie mając pojęcia jaki będzie odzew i Wasze poparcie (mając za to mocną wiarę w Was).
:-)

Mój blog "startuje" w kategorii tematycznej "Polityka" (164 blogi). Do III etapu (ostatniego) awansuje 10 blogów (z każdej kategorii) z największą liczbą głosów. Dlatego jeśli ten blog stanowi dla Ciebie ciekawą inspirację do dyskusji, własnych przemyśleń, poszukiwań - proszę Cię o głos w Konkursie (nawet jeśli masz nieco odmienne spojrzenie na pewne sprawy).

Dzisiaj rozpoczął się drugi etap konkursu czyli GŁOSOWANIE SMSowe Internautów. Będzie on trwał od DZIŚ (13.01.2009) do 22. stycznia 2009 do godz. 12.00.

Dobry wynik w Konkursie zależy od Was - Drodzy Czytelnicy.

JAK ZAGŁOSOWAĆ?

Wyślij SMS na numer 7144. W treści SMS podaj numer bloga, na który oddajesz głos.
Numer mojego bloga to: C00120

Uwaga! W treści SMSa należy napisać jedynie numer bloga, nie należy umieszczać w niej żadnych dodatkowych znaków ani spacji. Koszt SMSa to 1,22 zł brutto (1 zł + 22% VAT). Dla osób głosujących przewidziane są nagrody (jednocześnie więc pomagasz i masz szansę na nagrodę).

Ważne! Z jednego numeru telefonu można oddać tylko jeden głos! Dlatego zachęć do głosowania swoich bliskich i przyjaciół! Z góry dziękuję za Wasze wsparcie.

Nowy rodzaj dyskryminacji

Fragment z lewackiego "Manifestu Światowej Rewolucji" mówi:

"To właśnie powoduje zachowania, które można zaobserwować na całym świecie, które znane są nam jako: nacjonalizm, rasizm, konsumpcjonizm, seksizm, dyskryminacja ze względu na umiejętności, wygląd czy wiek."

Komentarz JKM: "Rzeczywiście: jak ktoś podrywa ładną dziewczynę zamiast brzyduli, to powinien pójść do więzienia z powodu dyskryminowania kobiet za wygląd. Ale czy niepłacenie emerytur 30-latkom nie jest aby dyskryminacją ze względu na wiek?"

:-)))))

Koleją do Ameryki

Polecam artykuł Michała Marusika "Koleją do Ameryki" z portalu Ekspres Kaszubski:

Od wielu pokoleń szukają Polacy sposobu by się jakoś dostać do Ameryki. A tam przecież nikt nikomu niczego za darmo nie daje. Tam wszystko trzeba sobie kupić. Wszystko, to znaczy nie tylko twarożek czy kaszankę, ale i ubranie i mieszkanie i samochód... O niczyje zdrowie też nie zatroszczy się władza za pieniądze odebrane sąsiadowi.

Dlaczego więc ludzie wolą żyć tam? Dlaczego to oni właśnie zbudowali nieprawdopodobny dobrobyt? Dlaczego my, tu – w Polsce, jakoś tego dobrobytu zbudować nie możemy?

Otóż na podstawowe pytania odpowiada się w Polsce zupełnie inaczej niż w Ameryce. W Polsce brzmi to mniej więcej tak:

Po co buduje się statki?
– Żeby nimi wozić towary.
Po co wydobywa się węgiel?
– Żeby nim palić w piecach (głównie w piecach elektrowni).
Po co zakłada się szkołę?
- Żeby czegoś nauczyć dzieci i młodzież.
Po co buduje i wyposaża się szpital?
- Żeby leczyć chorych.
Po co ciąga się po torach pociągi?
- Żeby przewozić ludzi i towary.
Etc, etc, etc…
W Polsce jest to tak oczywiste, że inne odpowiedzi wydają się być zupełnie niemożliwe.

Natomiast w Ameryce brzmi to tak:
Po co buduje się statki?
– Żeby na tym zarobić.
Po co wydobywa się węgiel?
– Żeby na tym zarobić.
Po co zakłada się szkołę?
– Żeby na tym zarobić.
Po co buduje i wyposaża się szpital?
– Żeby na tym zarobić.
Po co ciąga się po torach pociągi?
– Żeby na tym zarobić.

I w Ameryce jest to tak oczywiste, że na inne odpowiedzi ludzie pukają się w sam środek czoła.

Efekt jest taki, że oni zarabiają, a my wydobywamy węgiel, budujemy szpitale, ciągamy po torach wagony takie i owakie… I dopłacamy do wydobycia, dopłacamy do szpitali, dopłacamy do szkół, dopłacamy do kolei… A z czego my do tego wszystkiego dopłacamy? Otóż dopłacamy z podatków.

eżeli ktoś gdzieś na czymś jakieś parę złotych zarobi, to mu nasza władza kochana spokojnie połowę (a przeważnie i więcej) skubnie, i do tych szkół, szpitali, kolei, kopalni czy stoczni dopłaci. Żeby ludzie mieli pracę. I ludzie u nas pracę mają. A po płacę nadal staramy się wyjechać do Ameryki.

Całość

Bezrobocia nie ma

Bezrobocia nie ma – są tylko ludzie nie chcący pracować w tych zawodach, jakie są akurat potrzebne i w miejscach, gdzie są potrzebni. - J. Korwin-Mikke

Akceptowana przemoc

Cytat z tekstu dyrektora moich studiów doktoranckich na Uniwersytecie Gdańskim - prof. Tomasza Szkudlarka:

"Szkoła funkcjonuje według , narzucając zgodny z nią sposób postrzegania świata jako oczywisty i nie podlegający dyskusji. Dobór treści kształcenia, kryteria egzaminowania i selekcji szkolnych czy obowiązujące w szkole przepisy dyscyplinarne powodują, że istniejące społeczeństwo (wraz z podziałami na grupy uprzywilejowane i podporządkowane) traktowane jest coś oczywistego i naturalnego. Dzięki takiej ukrytej indoktrynacji struktura społeczeństwa jest akceptowana i może być powielana z pokolenia w pokolenie (...).

Tu pojawia się bardzo istotne pytanie: jak to się dzieje, że - mimo dość jawnie uprawianej przemocy (ludzie są zmuszani do uczenia się określonych treści, sortowani, selekcjonowani, przydzielani do określonych miejsc w hierarchii bez względu na ich aspiracje i zainteresowania) - edukacja jest dość powszechnie akceptowana, że obowiązek szkolny nie wywołuje radykalnego sprzeciwu obywateli?"

T. Szkudlarek, Pedagogika krytyczna, w: Pedagogika, red. Z. Kwieciński, B. Sliwerski, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2004, s. 367.

poniedziałek, 12 stycznia 2009

J. Korwin-Mikke o Wielkiej Orkiestrze i socjalizmie

Z bloga JKM:

"Wbrew niektórym krytykom jestem przekonany, że p.JO wymyślił WOŚP nie po to by zyskać nimb potrzebny do głoszenia i popularyzacji Jego wrednych idei. Sadzę, że On sam szczerze wierzy, że zbiera pieniądze dla pomagania tym i owym – z dziećmi na czele.

Niestety: w ustroju socjalistycznym jest to NIEMOŻLIWE!

Nie dlatego, że ktoś tego zakazuje. Dlatego, że jest to niemożliwe te-o-re-tycz-nie. Z natury socjalizmu.

Już tłumaczę, dlaczego.

Przypuśćmy, że rządzę państwem socjalistycznym – i dzielę pieniądze na poszczególne dziedziny. Na szkolnictwo 200 mln, na lecznictwo 100 mln, na aparaturę podsłuchową 50 mln. Nie robię tego na zasadzie kciuka – tylko prowadzę rzetelne badania, które udowodnią, że taka właśnie proporcja jest optymalna.

Przypuśćmy teraz, że w moim państwie co roku gra WOŚP. I wiem, że zbiera ona co roku ±35 mln zł...

Jeśli tak, to natychmiast inaczej planuję budżet: szkolnictwo 220, lecznictwo 75 i podsłuchy 55 !

Teraz WOŚP dołoży do lecznictwa 35 mln – i otrzymamy znów optymalną proporcję: 4: 2 : 1.

Ja tego nie robię złośliwie! Jeśli zostałem przez ekspertów (przypominam: w socjalizmie ludzie, nie potrafiący ułożyć własnego budżetu domowego, „nieomylnie” orzekają, ile miliardów "trzeba" wydać na to i na tamto...) przekonany, że optymalna proporcja wydatków to 4 : 2 : 1 – to ja MUSZĘ w ten sposób postąpić. Inaczej dopuściłbym do marnotrawstwa.

I wszystko jest w porządku – tyle, że p.Owsiak, wcale o tym nie wiedząc, zebrał tylko 10 mln na lecznictwo, za to 5 mln na pluskwy i 20 mln na szkolnictwo...

Jest to konsekwencja nieunikniona.

Dlatego (choć w tym roku w pewnym sensie sam gram w WOŚP – w szachy, w Karczewie...) z powodów pryncypialnych nigdy nie dałem ani grosza na WOŚP. Natomiast jeśli obalimy socjalizm, to deklaruję co roku $1000 na WOŚP.

Liczę, że po tej deklaracji p.Jerzy Owsiak - w dobrze teraz rozumianym interesie WOŚP - dopomoże nam w tym zbożnym dziele...

piątek, 9 stycznia 2009

R. Reagan o aborcji

"Zauważyłem, że wszyscy którzy popierają aborcję zdążyli się już urodzić" - Ronald Reagan

środa, 7 stycznia 2009

Jeziora zamarzają! Gratulacje!

Wreszcie widać jakieś wymierne efekty pracy zwolenników zdecydowanych działań w celu złagodzenia rezultatów globalnego ocieplenia. Z pewnością niedawana Konferencja w Poznaniu przynosi dobre rezultaty i problem globalnego ocieplenia jest (jak widać po obecnej aurze i niskich temperaturach) skutecznie rozwiązywany. Dziękujemy i gratulujemy wszystkim, którzy się przyczynili do tego sukcesu!

Jak informuje Rzeczpospolita

Wielkie Jeziora Mazurskie tafla lodu pokrywa już od ponad tygodnia.

Mazurska Służba Ratownicza w Okartowie poinformowała, że grubość tafli lodu na niektórych zbiornikach w rejonie Wielkich Jezior sięga nawet 10 cm.

Nad Śniardwami w miniony weekend rozegrano zawody bojerowe. Lód, na którym ślizgano się był wcześniej przebadany pod względem bezpieczeństwa. Mimo to i tak jeden z żeglarzy wpadł w szczelinę lodową.

To, że jezioro Hańcza zamarzło wcześniej niż zwykle jest efektem kilkudniowych silnych mrozów na Suwalszczyźnie - poinformowała dyrektor Suwalskiego Parku Krajobrazowego Teresa Świerubska.

Można dodać - "oraz działań świetnie wykształconych i wyszkolonych ludzi skutecznie oziębiających aurę" (dop. PB)

:-)

Skaziliśmy powietrze bezbożnością i pornografią

Fragment przemówienia (sprzed kilku lat) pastora J. Wrighta, podczas otwarcia stanowej sesji ustawodawczej w Kansas:

„Ojcze Niebieski, stajemy dziś przed Tobą prosząc o przebaczenie i szukając Twego przewodnictwa. Znamy Twoje słowa, które mówią: «Biada tym, którzy zło nazywają dobrem», a właśnie to popełniliśmy. Straciliśmy równowagę duchową i obaliliśmy nasze wartości. Wyznajemy, że: ośmieszyliśmy absolutną prawdę Twojego Syna — i nazwaliśmy to pluralizmem; popieraliśmy perwersję — i nazwaliśmy to alternatywnym stylem życia; premiowaliśmy lenistwo — nazywając to opieką społeczną; mordowaliśmy nienarodzone dzieci — nazywając to wyborem; zaniedbaliśmy dyscyplinę naszych dzieci — i nazwaliśmy to rozwijaniem ambicji oraz poczucia własnej godności; skaziliśmy powietrze bezbożnością i pornografią — nazywając to swobodą wypowiedzi; szydzimy z uświęconych wiekami wartości przodków — i nazywamy to oświeceniem, postępem tudzież nowoczesnym stylem życia".

Ponoć mówił długo. Ale już na początku duża część rozwścieczonych ustawodawców wyszła z sali.

wtorek, 6 stycznia 2009

68% obecnej ceny benzyny to podatek!

Jak wyliczył Tomasz Cukiernik W połowie zeszłego roku podatki nałożone na litr benzyny w Polsce wynosiły 2,5 zł, czyli stanowiły 52 proc. ceny tego paliwa. A teraz?

Teraz, mimo że kwotowo podatki zmniejszyły się do około 2,24 zł za litr, procentowo wzrosły do około 68 proc. Jest to spowodowane faktem, że zarówno stawka akcyzy, jak i opłata paliwowa są ustalone kwotowo i wynoszą odpowiednio 1,565 zł i 0,08 zł w litrze - donosi Wnp.pl

Obniżeniu uległ jedynie podatek VAT, który co prawda nadal wynosi 22 proc., ale z powodu obniżenia ceny detalicznej benzyny zmniejszył się z około 0,86 zł do około 0,59 zł za litr.

Odwrotnie ma się sprawa w procentowym udziałem kosztów ropy naftowej w cenie benzyny. Podczas gdy w lipcu 2008 r. koszt ropy naftowej stanowił około 40 proc. ceny benzyny (około 1,9 zł), to w styczniu 2009 r. jest to już tylko 21 proc. (około 0,71 zł).

poniedziałek, 5 stycznia 2009

Zapraszam na mój blog

Serdecznie zapraszam do odwiedzenia mojego bloga - "Żyjąc wiarą w realnym świecie" w którym jako pastor opisuję własne spojrzenie na rzeczywistość - kulturę i sztukę, religię, edukację, ekonomię, politykę i rodzinę.

niedziela, 4 stycznia 2009

Czym jest profanacja wg Onet.pl ?

Portal Onet.pl donosi: "Skandal w Czechach - flaga Unii sprofanowana"

Gigantyczna flaga unijna umieszczona z pompą na praskim metronomie o północy ze środy na czwartek, gdy Czechy przejmowały przewodnictwo w UE, została uszkodzona przez nieznanego sprawcę - poinformowała praska policja.

- Powierzchnia z logo Unii została uszkodzona 1 stycznia - powiedziała dziennikarzom rzeczniczka policji Eva Miklikova.

Wandal odciął część flagi, która przykrywała podstawę metronomu nazywanego też "machiną czasu".

Olbrzymi metronom usytuowany na wzgórzu nad rzeką Wełtawą powstał w roku 1991 na miejscu największego na świecie pomnika sowieckiego dyktatora Józefa Stalina. Pomnik odsłonięto w roku 1955, zburzono w siedem lat później.

Za uszkodzenie flagi grozi kara do 12 miesięcy więzienia - poinformowała praska policja.

Całość

_________________

Zastanawiająca jest wyjątkowa "wrażliwość" lewicowego Onetu wobec opisanego incydentu. Reakacja godna naruszenia nietykalnej świętości - za jaki uważa się w niektórych środowiskach emblemat UE .

Odcięcie kawałka flagi (bo psuła komuś miejski krajobraz) górnolotnie nazywa się "profanacją" czyli naruszeniem nieomal sfery sacrum, pozbawieniem szacunku czegoś otoczonego powszechną czcią. Czy do takowych należy flaga (logo?) UE? Najwidoczniej dla dziennikarzy Onetu - tak. Ciekawe czy z równą gorliwością broniliby czci innej flagi (logo?) np. NATO, Międzynarodowego Czerwonego Krzyża, Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego (MKOl), ONZ lub UEFA? Śmiem wątpić.

Gdy jakiś czas temu Jakub Wojewódzki wraz Markiem Raczkowskim (dziennikarz "Przekrój") i Krzysztofem Stelmaszykiem (aktor) w telewizyjnym show na oczach milionów widzów dokonali rzeczywistej profanacji i polską flagę wbili w psie odchody - jakoś zbyt wielkiego szumu i konsekwencji wobec telewizyjnego showmana (i światłego europejczyka) nie było.

Komentarz jednego z internautów wobec opisanego wydarzenia:
"A czy ja też profanuję, bo na tablicy rejestracyjnej swojego auta naklejam flagę polską w miejsce tego czegoś z gwiazdkami? Dodam, że działam w warunkach recydywy bo po kilku myciach auta muszę naklejać nową..." (Corve) :-)

Z serii: cytaty, które lubię (Sowell)

"Socjaliści wymyślają nie istniejące problemy, zwalczają je, ponoszą klęskę, i winą obarczają antysocjalistów".

Sowell

sobota, 3 stycznia 2009

Ma rację, chłop (znaczy Mises)

Ktoś musi określać, co powinno zostać wyprodukowane. Jeśli nie zrobią tego konsumenci przez popyt i podaż na rynku, uczyni to pod przymusem rząd.

Naprawdę, nie ma żadnej istotnej różnicy pomiędzy nieograniczoną władzą państwa demokratycznego, a nieograniczoną władzą autokraty.

Najwłaściwszym określeniem człowieka jako różniącego się od innych stworzeń jest: istota rozmyślnie zmagająca się z siłami wrogimi jej życiu.

Gdy odbieramy jednostce swobodę decydowania o jej konsumpcji, pozbawiamy ją wszystkich innych swobód.

Żaden rząd nie bierze dziś pod uwagę programu wolnej bankowości, gdyż żaden rząd nie ma zamiaru zrzekać się tego, co uważa za przydatne źródło dochodu.

Ludwig von Mises (1881-1973)

Biurokracja - ludzka podróbka Bożej predestynacji

Jedną z cech życia w starożytnym Egipcie była ogromnie rozbudowana biurokracja. W żadnym innym królestwie i państwie w starożytnych czasach nie była ona tak rozbudowana jak właśnie w Egipcie.

Biurokracja jest ludzką podróbką Bożej predestynacji. Rozbudowa biurokracji to pragnienie stawania w miejsce Stwórcy i przejmowania jego atrybutów przez państwo - wszechwiedzy, suwerenności, kontroli nad światem, decydowania o życiu i śmierci, opatrznościowej opieki.
Wiara Egiptu pociągała za sobą zaprzeczenie w rozróżnienie między Stwórcą, a stworzeniem. Jedynym wyjątkiem był Faraon. Faraon był ziemskim uosobieniem bogów i jego głos docierający poprzez biurokrację miał zaprowadzać totalną i kompletną kontrolę oraz bezwzględne posłuszeństwo.

Z tego przekonania Faraon najzwyczajniej zakładał, że ma prawo do decydowania o życiu i śmierci wielkiej grupy Izraelskich chłopców. Jego głos był ostatecznym arbitrem skoro nie istnieje rozróżnienie na Stwórcę, który rządzi światem, a stworzeniami, które są przed Nim odpowiedzialne.

Faraon, który rządził w Egipcie w czasach Mojżesz nie dostrzegał Boga Józefa i Boga Jakuba, Boga Izaaka i Boga Abrahama. Nie powinniśmy być tym jakoś specjalnie zaskoczeni ponieważ widzimy podobne rzeczy również dziś, choćby w kontekście konfliktu w Gruzji. Jeśli przywódca nie odpowiada przed Bogiem i nie zdaje sobie sprawy, że jego władza jest władzą delegowaną, a nie absolutną to będziemy mieli takie sytuacje jak ma to miejsce na wschodzie.

Jeśli decyzje rządu są zgodne z procedurami to nie istnieje żaden zewnętrzny standard za pomocą którego możemy oceniać ich słuszność. A już szczególnie w polityce. Tak myśli wielu polityków, współczesnych ludzi, tak myślał faraon.

Jeśli wszystko jest zgodne z procedurami i uchwałami to mało istotne jest co rzeczywiście robią pompy ssące w klinikach aborcyjnych. Dla wielu ludzi zamykającym wszystkie usta argumentem jest – ale to jest zgodne z procedurami. Nie naruszam żadnego paragrafu w uchwałach. Jeśli wszystkie decyzje – wypowiedzenia wojny, zalegalizowania aborcji, związków homoseksualnych są zgodne z procedurami i przepisami – wówczas wszystko jest OK. No bo kto nam może cokolwiek zarzucić jeśli działaliśmy zgodnie z paragrafami???

Tam gdzie przywódcy państwa postępują jak władza absolutna i z ZASADY jej orzeczenia są słuszne - mamy do czynienia z totalitaryzmem w państwie.

Tam gdzie przywódcy Kościoła uważają, że z samego faktu pełnienia urzędu kościelnego – papieża, biskupa, pastora, proboszcza lub księdza ich orzeczenia są słuszne - tam mamy do czynienia z herezjami i tyranią.

Tam gdzie ojciec jako głowa rodzice zachowuje się tak jakby z samego tego faktu ZAWSZE miał rację, tam z czasem zaistnieje patologia.

Władza ziemska jest zawsze władzą delegowaną i odpowiedzialną przed Bogiem czy tego chce czy nie. Czy się z tym zgadza czy nie. Nie jest partnerem Boga mającym równy wobec Niego status. Orzeczenia głów tych stanowiuonych przez Boga instytucji NIE SĄ z zasady orzeczeniami Ducha Św. Faraon bardzo się mylił uważając swój głos jako głowy państwa za głos boga.

SLD to lewicowa partia prawicowców

Politolodzy z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli przebadali drugą obok PSL najliczniejszą polską partię (69 tys. członków). Wiosną, podczas 16 zjazdów wojewódzkich SLD, 1569 delegatów wypełniło anonimowe ankiety.

No i się zrobiło wielkie halo, gdy się okazało, że np. dla blisko 70 proc. badanych oczywiste jest, że im mniej państwo interweniuje w gospodarkę, tym lepiej dla ekonomii.Niemal tyle samo jest zdania, że najlepszym sposobem na bezrobocie jest stosowanie elastycznych form zatrudnienia, np. zawieranie kilku kolejnych umów na czas określony, praca na kontrakcie czy w niepełnym wymiarze godzin. Co trzeci działacz SLD opowiedział się za wprowadzeniem podatku liniowego. Nic dziwnego, że aż trzech na czterech badanych opowiada się za współpracą z ugrupowaniami liberalnymi.

Wojciech Olejniczak sypie głowę popiołem - Mamy poważny problem, bo potwierdza się to, co powtarzałem kolegom, ale niewielu chciało słuchać: popełniliśmy wiele błędów, w swojej lewicowości byliśmy powierzchowni i nieszczerzy.

Całość

Hitler miał lewicowe poglądy

Polecam niedługi lecz ciekawy felieton Piotra Zychowicza nt. lewicowych poglądów A. Hitlera oraz odpowiadający na pytanie dlaczego w powszechnej świadomości narodowy socjalizm funkcjonuje jako ruch prawicowy?

Oto jego fragment:

"Ideologia stworzona przez ich idola – narodowy socjalizm – miała bowiem niewiele wspólnego z prawicą. Począwszy od nazwy: Narodowo-Socjalistyczna Niemiecka Partia Robotnicza (NSDAP), poprzez czerwony sztandar, na 1 maja jako oficjalnym święcie Rzeszy kończąc, duża część symboliki ugrupowania Adolfa Hitlera odwoływała się do tradycji rewolucyjnej. Trzecia Rzesza nie tylko opierała się na interwencjonizmie państwowym, ale była również państwem opiekuńczym, które rościło sobie prawo do głębokiej ingerencji w życie obywateli.



Hitler, który oficjalnie kreował się na antykomunistę, nigdy nie ukrywał zaś swojej fascynacji Marksem i tego, że wiele pomysłów zaczerpnął od Sowietów. „Więcej wiąże nas z bolszewizmem, niż dzieli. Mieszczański socjaldemokrata czy przywódca związkowy nigdy nie stanie się narodowym socjalistą, ale komunista niezawodnie” – mówił.



Całość

Jeszcze o Obamie

Filip Memches w listopadzie ub. roku (2008) pisał:

Barack Obama musi zostać Prezydentem... dla dobra Ameryki. Ale nie w wymiarze politycznym. Tym niech się zajmują inni. W wymiarze duchowym Ameryka potrzebuje odnowy. I być może Biały Dom dla kandydata Demokratów okaże się krokiem w tym kierunku. Bo… nastaną trudne czasy dla “chrześcijan politycznych”.Prezydentura Obamy będzie oznaczała - jak wynika z deklaracji jego i jego środowiska politycznego - odwrót od amerykańskiej “rewolucji konserwatywnej” z jej promocją wartości religijnych i rodzinnych w życiu publicznym. To także koniec hegemonii zadowolonych z siebie neocons, instrumentalnie traktujących tzw. wartości chrześcijańskie, które w swojej propagandzie utożsamiają oni z etosem upowszechnianej przez nich na całym świecie amerykańskiej demokracji. Po latach tłustych (godne pochwały gesty pro life prezydenta Busha juniora), wbijających chrześcijan amerykańskich w pychę zbawiania ludzkości od lewactwa czy “islamofaszyzmu” (skądinąd co za bzdurny termin autorstwa zdaje się Normana Podhoretza), przychodzą lata chude. I dobrze. Politycznie to będzie przegrana, zakładając rzecz jasna, że za Obamą przyjdzie “rewolucja kulturalna”, “wyzwolenie obyczajowe”, “laicyzacja” (cokolwiek by to ostatnie w warunkach amerykańskich miało oznaczać). Jeśli jednak przy okazji amerykańscy chrześcijanie poczują na swoich barkach w najbliższych latach w wymiarze publicznym ciężar krzyża - krzyża politycznej klęski, to mogą wygrać. Wygrać coś znacznie więcej niż tegoroczne prezydenckie wybory.

Filip Memches (44.org.pl)

Ministerstwo zagląda do łóżek

Które ministerstwo? Edukacji oczywiście :-)

Jak informuje portal polskalokalna.pl:

- W dniu rozpoczęcia roku szkolnego dostaliśmy ankietę do wypełnienia - potwierdza jeden z czytelników, którego syn zaczął we wrześniu naukę w zerówce w Szkole Podstawowej w Białej - donoszą Super Nowości.
- W ankiecie zawarte było wiele pytań, np.: jaki mamy metraż mieszkania, jaki mamy zawód, czy mieszkamy pod adresem zameldowania. Na wszystkie obowiązkowo trzeba było odpowiedzieć.
Czytelnika najbardziej zdziwiło pytanie, czy dziecko ma warunki do zabawy i czy śpi z rodzicami, czy nie. (...)
- To nie są żadne specjalne ankiety, tylko druki zatwierdzone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zawierające standardowe pytania - wyjaśnia Andrzej Kruk, dyrektor Szkoły Podstawowej w Białej. - Szkoła przecież musi wiedzieć coś o dziecku. A zwłaszcza o tym, jakie ma ono warunki.
Według dyrektora, pytanie o to, czy dziecko śpi z rodzicami, czy nie, też ma swoje uzasadnienie. - Dziecko w wieku 6 lat powinno już spać osobno - tłumaczy.
Całość TUTAJ
___________

Myślę, że kolejne absurdalne pomysły ministerstwa edukacji (a raczej kontroli) to skutki propagandy zjawiska zwanego pedofilią przez różnorakie telewizje. Propagandy odbywającej się poprzez przedstawianie tego problemu w kategoriach nieomal epidemii. To powoduje, że pedofilia jest postrzegana jako coś powszechnego, coś co zapewne ma miejsce w domach sąsiadów. Bo który normalny ojciec przytula swoją córkę, albo sadza ją na swoich kolanach opowiadając bajki? Istnieje większe prawdopodobieństwo, że jest to pedofil niż troskliwy, kochający tata. Trzeba więc takiemu bacznie się przyglądać. A jeśli nie daj Boże 6-letnie dzieci zaśnie na jego łóżku, to znak, że musi interweniować Opieka Społeczna i Rzecznik Praw Dziecka.

A jeśli w oczach ( i na oczach) młodych ludzi pedofilia staje się zjawiskiem coraz bardziej powszechnym - bo co chwilę dowiadujemy się, że policja nakryła kolejną "siatkę" pedofilów - to znaczy, że jest czymś normalnym, ukształtowanym przez "naturę" i nie powinna być zwalczana.

Kompromis z najeźdźcą

Sprawa gruzińska już nieco ucichła. Uwagę opinii publicznej przykuwa już co innego (spór o in-vitro, Traktat Lizboński etc.).

Jak można było się spodziewać wrześniowa wizyta w Warszawie Siergieja Ławrowa nie przyniosła przełomu ani w napiętej sytuacji w Gruzji, ani w stosunkach polsko-rosyjskich. Rozmowy z szefem polskiego MSZ Radkiem Sikorskim i premierem Donaldem Tuskiem były dyplomatyczną kurtuazją połączoną z delikatnymi napomnieniami (np. uwagi R. Sikorskiego na temat wypowiedzi rosyjskich generałów).

Rosjanie tą wizytą chyba osiągnęli swój cel: przeniesienie uwagi polskich polityków i opinii publicznej ze źródła całego napięcia (czyli napaści Federacji Rosyjskiej na Gruzję) na dyskurs dotyczący naszych wzajemnych relacji (i możliwości ich odbudowania).

W rosyjskich rozmowach z Nicolasem Sarkozym czy polskimi politykami dużo mówi się o porozumieniach, kompromisie itp. nie wspominając jednak ani słowem o sytuacji Południowej Osetii oraz Abchazji, których niepodległość uznała Rosja (wskutek zbrojnej napaści na owe gruzińskie rejony). W ciągu miesiąca rosyjskie wojska mają zostać wycofane z Gruzji, ale mają wciąż stacjonować w Osetii Płd. i Abchazji - w zamian za co Nicals Sarkozy zapowiedział ( po rozmowie z prezydentem Rosji Dmitrijem Medwiediewem) zacieśnienie związków gospodarczych z Rosją, będąc najwyraźniej zadowolony z wypracowanego "kompromisu".

Jak to skomentował mój przyjaciel pastor Bogumił Jarmulak: "Niestety, jeszcze raz okazało się, że w bezbożnym świecie porządek jest ważniejszy od sprawiedliwości".

Ucieczka przed "opieką społeczną"

Jak donosi dublin.gazeta.pl:

19-letnia Brytyjka Sam Thomas, w zaawansowanej ciąży, wyjechała do Irlandii, bo obawiała się, że opieka społeczna planuje odebranie jej dziecka i oddanie go do adopcji wbrew jej woli.

Opieka społeczna poinstruowała na piśmie pracowników szpitala w Somerset, w którym miało przyjść na świat dziecko Sam, żeby nie pozwolili jej opuścić oddziału położniczego razem z nowonarodzoną dziewczynką bez obecności służb socjalnych.

Mimo że opieka społeczna nie uzyskała nakazu sądowego, pozwalającego jej pracownikom na wydawanie takich poleceń, a względem 19-latki nie toczy się żadne postępowanie potwierdzające, że mogłaby stanowić niebezpieczeństwo dla noworodka, służby socjalne są przekonane, że przyszła młoda matka nie będzie w stanie zająć się swoim dzieckiem.
______________________________________________

Matka zaś, pani Sam Thomas, zapewne zaś jest ( słusznie) przekonana, że służby specjalne to bandyci.

W Trzeciej Rzeszy stosowano tą samą socjotechnikę. Wpajano ludziom, że są trybikiem potężnego systemu i przez myśl im nie przeszło, że odrywanie dziecka od matki jest zbrodnią, za którą można odpowiedzieć po zmianie systemu.

Jak widać, pomysły współczesnych eurosocjalistów na wychowanie bez rodziców nie są takie znów nowe...

Z serii: cytaty, które lubię (Ż. Petan)

To nie nasza biurokracja jest za duża na nasze państwo, tylko nasze państwo jest za małe na naszą biurokrację.

Żarko Petan

Ładne czasy nastąpiły! Najpiękniejszym prezentem jest już, kiedy człowiekowi nic nie zabiorą.

Żarko Petan

Sposoby na niepokornych rodziców

Jak podaje Rzeczpospolita: "Rodzice starszych uczniów, którzy opuszczają lekcje, muszą się liczyć z wizytą policji, a nawet karą pieniężną za niedopilnowanie tego, by dziecko stawiało się w szkole. W życie weszła bowiem nowelizacja ustawy o systemie oświaty, która pierwszy raz określa, co rozumiemy przez niespełnianie obowiązku szkolnego lub nauki. A jest to 50 procent nieusprawiedliwionych nieobecności w ciągu miesiąca. Wówczas szkoła informuje rodziców, a jeśli nie zareagują, ma się prawo zwrócić o pomoc do policji.

– Wagary to ogromny problem i ten przepis może bardziej zmobilizuje szkoły do walki z nimi – mówi Ewa Ćwikła, dyrektorka Gimnazjum nr 40 w Łodzi. – Do tej pory reagowanie na wagary podpowiadał szkołom zdrowy rozsądek. W moim gimnazjum wystarczy, że ucznia nie ma trzy dni, i kontaktujemy się z rodzicami, wyjaśniamy sprawę. Jeśli nie chcą z nami współpracować, kierujemy sprawę do sądu rodzinnego".

__________________________

Ciekawe. W normalnym ustroju sprawy do sądów powinni kierować rodzice - zastraszani i szatnażowani w ten sposób, mając prawo do zaskarżania o nadmierną ingerencję osób trzecich w kompetencje rodzicielskie. Dziś to dyrektorzy szkół straszą rodziców sądami rodzinnymi i policją jeśli ci nie chcą współpracować ze szkołami. Oczywiście na warunkach tych ostatnich, bo która szkoła ma ochotę "użerać się" z oczekiwaniami setek rodziców mających własne zdanie?

Jeśli szkoła (państwo) pragnie zawłaszczać kompetencje rodziców - powinna również ponosić odpowiedzialność za to co dzieje się w jej murach. Jakie więc są przewidziane konkwekwencje dla np. pani dyrektor Gimnzajum nr 40 w Łodzi Ewy Ćwikły jeśli szkoła nie wywiąże się z jej zadań (np. w jej murach dzieci otrzymają propozycje zażywania narkotyków, spotkają się z przemocą, a jej poziom kształcenia wzbudza wiele zastrzeżeń)? Czy w grę wchodzi np. odebranie prawa do pełnienia funkcji dyrektorskich?

Wesprzyj blog

Jeśli uważasz, że robię coś wartościowego i chciałbyś pomóc w rozwoju tej strony, możesz wesprzeć mojego bloga darowizną.

Dane do wpłaty:

Imię i nazwisko: Paweł Bartosik

Nazwa banku: Credit Agricole

Nr konta: 27 1940 1076 4918 1025 0000 0000
(z dopiskiem "Wolność, Sprawiedliwość, Konserwatyzm").

Za wszelkie ofiary serdecznie dziękuję. Każda wpłata będzie mocną zachętą do rozwoju strony i zamieszczania tu jak największej ilości ciekawych treści.

Irlandczycy będą głosowali do skutku?

Jak podaje strona bankier.pl

Irlandzki minister ds. europejskich, Dick Roche, bierze pod uwagę możlliwość przeprowadzenia drugiego referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, odrzuconego już raz przez Irlandczyków 12 czerwca br.

"Irlandia musi przeprowadzić drugie referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, aby uniknąć izolacji" - powiedział w poniedziałek dziennikowi "Irish Independent" minister Roche, podkreślając, że na razie jest to tylko jego prywatne zdanie. Według ostatnich sondaży dwie trzecie Irlandczyków jest przeciwnych drugiemu referendum.

Komu odebrać prawo do opieki nad dziećmi?

Niedawno znów było głośno o "wyrodnych rodzicach", nieopiekujących się państwowymi dziećmi w należyty sposób. TV pokazała matkę 4-letniej dziewczynki, którą odnaleziono wymarzniętą w lesie po tym jak jej 7-letni brat z kolegą pozostawili ją płaczącą. Kobiecie grozi zapewne ograniczenie praw rodzicielskich.

Ciekaw jestem co by było gdyby w opiece nad dzieckiem zaniedbanie popełnił państwowy urzędnik (np. pedagog lub nauczyciel) i "pod jego nadzorem" stałoby się nieszczęście. Czy również byłby to przyczynek do dyskusji nad tym, czy odebrać państwu "prawo" do opieki nad dzieckiem? Oczywiście takie sytuacje mają miejsce w różnego typu placówkach wychowawczych. Nikt jednak z tego powodu nie podnosi głosu o ograniczenie praw do opieki nad dziećmi tego typu placówek bądź państwa, które odbiera bądź pozostawia dzieci rodzicom w zależności od ich należytego (w opinii państwa) sprawowania nadzoru.

Z serii: cytaty, które lubię (J. Korwin-Mikke)

„Gdyby nawet socjalizm zapewniał więcej dóbr, niż kapitalizm, to i tak byłbym za kapitalizmem, bo zapewnia on więcej wolności”.

Janusz Korwin-Mikke

Albo ZUS, albo rodzina, czyli moralna wyższość wolnej gospodarki

Jak donosi portal korespondent.pl :

Albo ZUS, albo rodzina, czyli moralna wyższość wolnej gospodarki - pod takim tytułem odbyło się niedawno spotkanie promocyjne nowej książki wolnościowej.

Książka Moralna wyższość wolnej gospodarki (aut. Michała Wojciechowskiego - dop. PB) ukazuje jak spójny system stworzył rynek i chrześcijaństwo. Na kolejnych jej stronach jak na zdjęciach z rentgena przekonamy się jak odstępstwa od zasad rynku i moralności wpływają na kondycję i żywotność systemu polityczno-gospodarczego. Autor, oceniając sytuację w Polsce, nie pozostawia wątpliwości, że żyjemy w systemie, w którym pomyślność przedsiębiorcy i jego firmy – a tym samym losów jego najbliższych – w coraz mniejszym stopniu zależy od wytężonej pracy i pomysłowości, a w większym od „przychylności” urzędnika.

Okładka - TUTAJ
Fragment ksiązki - TUTAJ

Zapowiada się więc ciekawie.

Eutanazja dla dzieci i młodzieży

Belgijska koalicja rządowa domaga się, by dzieci i młodzież otrzymały prawo do eutanazji.


Wprowadzona w 2002 roku ustawa zezwala na eutanazję niemowląt i dzieci do 12 miesiąca życia oraz osób powyżej 18 roku życia. Członkowie belgijskiego rządu wzywają do rozszerzenia jej na inne grupy wiekowe.


Ponad połowa dzieci poniżej 12 miesiąca życia umiera w Belgii w procesie eutanazji. Oficjalne dane podają, że co miesiąc lekarze wydają decyzje o dokonaniu 39 tego rodzaju zabójstw, prawdziwe dane nie są znane.

za www.korespondent.pl

Z serii: cytaty, które lubię (M.B. Carter)

"Opinia publiczna bywa ostatnią ucieczką polityków, którzy nie mają opinii własnej".

M.B. Carter

abp Gocłowski o ratyfilkacji Traktatu Lizbońskiego

Niedawny metropolita gdański - abp Tadeusz Gocłowski, metropolita gdański, powiedział jakiś czas temu w Radiu ZET:

"Trzeba zabezpieczyć przede wszystkim tożsamość Europy wyrastającą z korzeni chrześcijańskich. Trzeba zabezpieczyć fundamentalne wartości małżeństwa i rodziny. Trzeba zabezpieczyć troskę o życie od poczęcia do naturalnej śmierci. To się znalazło już dawno w dokumencie kościoła w Polsce i od tego nigdy nie odstąpimy. I dlatego jeśli byłyby możliwości żeby to jeszcze bardziej wzmocnić, to trzeba. Ale nie róbmy z tych wartości chrześcijańskich warunku do tego żeby działać politycznie i warunki jakieś stawiać polityczne".

Rada Europy chce wezwać Polskę do legalizacji aborcji. Tygodnik "Wprost" ustalił, że Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy chce, by w krajach, w których aborcja jest zakazana, została ona dopuszczona. Apel ten, zawarty w raporcie Zgromadzenia Parlamentarnego, skierowany jest między innymi do Polski, Irlandii i Malty, gdzie zabiegi przerywania ciąży są dopuszczone tylko w szczególnych wypadkach lub w ogóle. Oprócz legalizacji aborcji raport zaleca prowadzenie edukacji seksualnej i bardziej prorodzinnej polityki oraz promowanie środków antykoncepcyjnych - pisze na swoich stronach internetowych "Wprost". Ma to doprowadzić do spadku liczby niechcianych ciąż.

Wydaje się, że abp Gocłowski żyje w dwóch niezwiązanych ze sobą światach: świat Kościoła Rzymskokatolickiego i jego oficjalnych dokumentów, gdzie wszystko "już dawno się znalazło" oraz świat poza tym Kościołem, o który nie ma co kruszyć kopii mieszając Boga np. z polityką. Oczywiście jego stanowczość i jednoznaczność sądów nie różni się w rzeczywistości od tak krytykowanego przez Arcybiskupa - o. Tadeusza Rydzyka.

Powyższe myślenie wynika z przejęcia mitu o neutralności światopoglądowej (w tym religijnej) w dziedzinach, które wydawałyby się, że są z zasady "niereligijne" (polityka, ekonomia itp.). Abp Gocłowski uprawia jednak pewien typ polityki, najwidoczniej nie zdając sobie z tego sprawy.

Polityka oczywiście nie jest neutralna religijnie i jak widać na przykładzie dążeń Rady Europy może stać się narzędziem walki z chrześcijańskimi wartościami. Nie ogniem i mieczem lecz uchwałami, których nierespektowanie będzie powodowało sankcje cywilno-prawne.

Jaka powinna być odpowiedź chrześcijan? Oczywiście głoszenie Ewangelii, która będzie zmieniała serca i umysły ludzi z każdego szczebla społecznego. w tym polityków. Wierność Chrystusowi jednak idzie dalej niż głoszenie Dobrej Nowiny. Jako uczniowie Jezusa powinniśmy również wskazywać na jej społeczne, ekonomiczne, edukacyjne, polityczne skutki. Dlatego nie powinno być nam wszystko jedno jaka jest treść Traktatu Lizbońskiego (i czy go, jako kraj, przyjmiemy). Częstym argumentem jaki słyszę ZA ratyfikacją TL jest stwierdzenie, że nasz sprzeciw tylko spowoduje niechęć europejskich partnerów, którzy - można dodać - już dawno nasiąknęli niechrześcijańskim światopoglądem i pragną zdobyć ostatnie bastiony (Polskę, Irlandię i Maltę) ideologii, które powinny odejść do lamusa.

Z serii: cytaty, które lubię (R.Reagan)

"Komunista: czyta Marksa i Lenina.
Antykomunista: przeczytał Marksa i Lenina ze zrozumieniem treści".

Ronald Reagan

Z serii: cytaty, które lubię (Napoloen Bonaparte)

"Rządy dotrzymują słowa tylko wtedy, gdy są do tego zmuszone lub gdy jest to dla nich korzystne".

Napoleon Bonaparte

Ósme: nie kradnij (rodzicom ich praw)

Na portalu Korespondent.pl ukazał się mój artykuł "Ósme: nie kradnij (rodzicom ich praw)". Zapraszam do lektury TUTAJ

Dostępny jest on także na stronie: http://www.prawarodzicow.pl/

Przymusowy pobór dzieci

"Państwo i kolejni ministrowie traktują wszystkie dzieci tak samo. Za nic ma państwo dobro dziecka i fakt, że każde ma inną psychikę i inną dojrzałość, której nikt nie zna lepiej niż rodzice. Dla państwa wszystkie dzieci są tym samym rocznikiem poborowym , który ma rozpocząć w danym roku edukację, i tyle. Pani minister Hall nie jest przecież w stanie sprawdzić, czy wszystkie sześciolatki są gotowe do pójścia do szkoły. A nawet gdyby taką wiedzę posiadła, to i tak nie ona powinna o tym decydować. Od takich spraw są rodzice. Jako przyszły ojciec nie życzę sobie, aby o przyszłości mojego dziecka decydowała pani minister Hall ani ktokolwiek inny".

To fragment bardzo ciekawego artykułu z "Rzeczypospolitej" autorstwa Pawła Toboły-Pertkiewicza. Polecam! Całość - TUTAJ

Rozdział państwa od Boga?

Idea (słusznego) oddzielenia państwa od kościoła nie oznacza oddzielenia państwa od Boga (i religii).

O przymusie edukacyjnym

"Co byście Państwo powiedzieli o czapnikach, którzy by wymogli przymusowe noszenie czapek - i to wielu rodzajów dopasowanych do pogody wietrznej, wilgotnej itd. Aczkolwiek noszenie takiej czapki jest korzystne, bo mniej będziemy się przeziębiać - to nie mielibyście Państwo wątpliwości, że czapnicy żądają tego, by się wzbogacić?

Otóż dokładnie to samo dotyczy edukacjonistów! Oni domagają się przymusowego kształcenia już do 19.go (!!) roku życia - a niedługo zażądają, by uczyć do 21-roku - a potem będą robić propagandę, by prawie każdy szedł na wyższe studia. I mają w nosie interes kształconych: idzie im o to, by jak najwięcej zarobić!

Ja wiem: oni Państwu powiedzą o szczytnym posłannictwie, kaganku oświaty itp. Czapnicy powiedzieliby dokładnie to samo: wszak mózg to najważniejszy organ człowieka i dbanie o jego właściwe ogrzanie, wietrzenie itp. jest NIESŁYCHANIE ważne!

Jedyny sposób, by zniszczyć dyktaturę edukacjonistów to znieść przymus szkolny! Od razu rodzice będą posyłać dzieci tylko na takie kierunki i do takich szkół, które zapewnią im lepszą przyszłość. A edukacjoniści będą musieli nauczyć się, że to oni mają słuchać rodziców - a nie rodzice ich!

Ktoś powie: "Przecież rodzice nie znają się na problemach nauczania..." Pewnie: nie znają się też na sztuce przyrządzania sztuki mięsa (ja się nie znam!) - a jednak potrafią jakoś wybrać restaurację, w której podają znakomitą sztukamięs! Nie znam się też na robieniu czapek - a jakoś sobie zawsze (czasem z pomocą np. Żony) potrafię kapelusz kupić!

Edukacjoniści będą protestować, że pomrą z głodu. Spokojnie: czapnicy i kapelusznicy jakoś żyją..."

źródło: http://korwin-mikke.blog.onet.pl/

Traktat z Schengen = Unia Europejska?

W związku z wejściem Polski do strefy Schengen w środkach masowego przekazu pojawiają się informacje w których "Traktat z Schengen" i "Unia Europejska" są używanymi zamiennie synonimami.

Poniżej publikuję spostrzeżenia na ten temat mojego przyjaciela Filipa Stankiewicza (zachęcam, by zapamiętać to nazwisko) - prezesa trójmiejskiego "KoLibra" (www.koliber.net).

Od dawna obserwuję niedobre zjawisko używania przez dziennikarzy różnych mediów jako równoważnych pojęć "Traktat z Schengen" i "Unia Europejska". Postanowiłem w końcu o tym napisać, czarę goryczy przelało główne wydanie Wiadomości TVP1 z 19 grudnia 2007. Nie piszę tego z satysfakcją, ponieważ uważam ten program informacyjny za najlepszy w Polsce. W programie dwukrotnie stwierdzono, że po wejściu do strefy Schengen będziemy wjeżdżać bez kontroli granicznej do państw Unii Europejskiej. Kolejny przykład to gazeta "Dziennik" z 21 grudnia 2007, gdzie w nadtytule czytamy: "Bez granic, bez kontroli. Od dziś możemy swobodnie jeździć po Unii", a w treści artykułu: "...I zaufania, jakim nawzajem darzą się państwa Unii".

Okazuje się, że nie tylko dziennikarzom się te dwie rzeczy mieszają. W projekcie uchwały w sprawie wejścia Polski do strefy Schengen, odczytanej 20 grudnia 2007 przez marszałka Komorowskiego i przyjętej przez aklamację, również są fragmenty dotyczące Unii Europejskiej. A w trakcie uroczystości o północy na granicach Polski ma być odegrany hymn UE - Oda do Radości.

Tymczasem porozumienie to dotyczy także państw spoza UE (Norwegia, Islandia; od 2008 roku przyjęte mają być Szwajcaria i Liechtenstein). Co więcej nie dotyczy to wszystkich państw UE (Wielka Brytania, Irlandia, Cypr, Rumunia, Bułgaria nie należą do strefy Schengen). Twierdzenie o równoznaczności Schengen i UE jest ewidentnie nieprawdziwe, zwyczajnie wprowadza w błąd. Znacznie lepsze, profesjonalne jest mówienie o państwach Europy. Czy ten błąd wynika z nieświadomości ludzi mediów, nieuwagi czy to jednak celowe działanie, aby przywilej swobody podróżowania kojarzył się Polakom z Unią Europejską? Dzięki temu mimo wielu przykładów nieudolności i głupoty instytucji unijnych (np. europejski dzień przeciw karze śmierci). Z tego widać, że ten brak zważania na fakty ma bardzo duży zasięg - dużo pracy będzie potrzeba, aby to naprawić.