wtorek, 27 stycznia 2009

Krzywouprawnienie

Polecam ciekawy tekst Mateusza Machaja z portalu mises.pl pt. "Krzywouprawnienie" nt. feminizmu i dyskryminacji kobiet.

Często środowiska feministyczne podnoszą wrzask, że kobiety na tych samych stanowiskach zarabiają o ileś tam procent mniej niż mężczyźni. Milcząco przyjmują, iż jest to wynik jakiegoś zagadkowego męskiego spisku, wymierzonego prosto w płeć piękną. Tymczasem wystarczy jedynie szczypta zdrowego rozsądku, aby zrozumieć ekonomiczne przyczyny tego stanu rzeczy.

Przede wszystkim – czy naprawdę stanowisko jest decydujące o tym, jakie wynagrodzenie jest osiągane? Weźmy sobie na przykład górników pracujących w kopalni – czy jeśli na miejsce jednego z nich, to jest „na jego stanowisko”, zostanie zatrudniona kobieta, to będzie osiągać takie same zarobki? Oczywiście nie, a zatem to nie stanowisko jest decydujące w przypadku osiąganej płacy. Ten trywialny przykład udziela nam odpowiedzi na tę kwestię – o płacy decydują umiejętności na danym stanowisku i zdolność do efektywnego wykonywania przydzielonych zadań. Ekonomiści nazywają to „produktywnością”.

A zatem kiedy porównujemy zarobki kobiet i mężczyzn, to nie powinniśmy rozwałkowywać o jakiś stanowiskach, lecz mówić o produktywności poszczególnych pracowników i o tym, czy kobiety tak samo produktywne w określonej pracy zarabiają tyle samo co równie produktywni mężczyźni. A to już sprawia, że nasz problem nabiera radykalnie innych barw.

Całość

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz