czwartek, 17 września 2009

"Na łbie czołgu ukrzyżowano chłopczyka"

Info za onet.pl

Sowieccy żołnierze szturmujący Grodno w 1939 r. przywiązywali dzieci do czołgów, aby chroniły je przed kulami polskich obrońców miasta.
Jeszcze w czasie walk, a zwłaszcza po ich zakończeniu, zaczęło się masowe mordowanie Polaków: głównie żołnierzy i harcerzy – tak wynika z akt śledztw prowadzonych przez białostockich prokuratorów IPN, do których dotarł serwis tvp.info

Grodno, bronione przez ok. 1000 żołnierzy oraz policjantów, harcerzy i cywilną milicję stało się symbolem oporu wobec Sowietów. W aktach spraw prowadzonych przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku można wyczytać wstrząsające relacje świadków zbrodni Armii Czerwonej i wspierających ich komunistycznych band - podaje serwis tvp.info.

Sowieci uderzyli głównie czołgami. Siejące spustoszenie maszyny były atakowane koktajlami Mołotowa. Pierwszego dnia spalono na ulicach Grodna od 4 do 8 czołgów. Wściekli Sowieci zaczęli, więc używać żywych tarcz do ochrony maszyn. Jan Michalak (w 1939 r. mieszkał u wuja w Grodnie) widział "radziecki czołg jadący od pl. Batorego w kierunku ul. Orzeszkowej, na płycie czołowej którego był przywiązany młody człowiek". Żywą tarczą był 13-letni Tadzio Jasiński, półsierota, syn służącej Zofii Jasińskiej, wychowanek Zakładu Dobroczynności.

Chłopiec skonał na rękach swojej matki. Relację tę potwierdziła w 2005 r. przed prokuratorem Danuta Bukowińska mieszkająca w Argentynie. Według relacji innych świadków, podobnych żywych tarcz miało być w Grodnie jeszcze kilka.

Świadkowie zeznali, że na widok dziecka przywiązanego do czołgu, w kierunku maszyny rzuciły się dwie kobiety Grażyna Lipińska i Danuta Bukowińska. Lipińska tak opisywała zdarzenie w książce "Jeśli zapomnę o nich": - Na łbie czołgu rozkrzyżowane dziecko. Chłopczyk. (..) Krew z jego ran płynie strumieniami.(..) Z czołgu wyskakuje czarny tankista z browningiem, za nim drugi. Grozi pięścią, krzyczy, o coś oskarża nas oraz chłopczyka (..) Oczy chłopca pełne strachu i męki. Z bezgraniczną ufnością oddaje się nam (…) Uciekamy. Chłopczyk ma pięć ran od kul karabinowych. Chce mamy… Poszedł na bój, rzucił butelkę z benzyną na czołg, ale nie zapalił, nie umiał... Wyskoczyli z czołgu, bili, chcieli zabić, a potem skrępowali na czołgu. (…) Matka umierającego chłopca zrozpaczona i jednocześnie pobudzona czynem synka, szepce mu: Tadzik, ciesz się! Polska armia wraca! Śpiewają...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz