wtorek, 21 sierpnia 2012

Kreowanie wizerunku zamiast naprawy serca

"Błogosławieni cisi albowiem oni posiądą ziemię" - Mt 5:4 

 Współcześnie wiele mówi się o tzw. kreowaniu własnego wizerunku. Słowo "kreowanie" nie jest przypadkowe ponieważ nie chodzi o to jaki jesteś, ale o to jak jesteś odbierany. To powinno cię bardziej obchodzić od tego jaki jest rzeczywisty stan twojej duszy. Nieważne, że twoje serce wygląda jak ciemna, zaniedbana i cuchnąca piwnica. Ważne by miała pomalowane drzwi kiedy pokażesz ją innym. Musisz zadbać o właściwy design na ścianach i usunięcie pajęczyn przy wejściu. To zaś jak wygląda wnętrze, to jak naprawdę wygląda ona w środku nie powinno być przedmiotem twojego zainteresowania. Tak naprawdę nikogo to nie interesuje. Musisz zachwycić zewnętrznością, strojem, "ciętą ripostą", zapachem, autem, najnowszymi gadżetami i wyglądem salonu. W końcu masz to wszystko dla własnego wizerunku! 

Ewangeliczna cichość jest odwrotnością tych postaw. Człowiek cichy to ten, który staje przed sądem Bożym i zrzeka się wszystkich swych domniemanych „praw”. Wyznaje, że jest "ubogi w duchu" i smuci się z powodu obecności grzechu w jego życiu. Doświadczając natomiast dotknięcia łaski Bożej jest pełen łaskawości i cichości wobec innych grzeszników. 

Człowiek cichy nie jest przewrażliwiony na swoim punkcie. Nie patrzy ciągle na to jak odbiorą go inni, co o nim piszą na facebooku. Nie chodzi mu o to by ze wszystkiego wyjść z obronną ręką, by postawić na swoim, wygrać każdą rozmowę na argumenty, a w internetowych komentarzach postawić na swoim. Nie marnuje też życia na użalanie się nad sobą. Wie, że jest bogaty w Chrystusie i że nie jest to Jego zasługa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz