sobota, 31 sierpnia 2013

List otwarty do red. Tomasza Terlikowskiego oraz tygodnika “Do Rzeczy”

List otwarty do red. Tomasza Terlikowskiego oraz 
tygodnika “Do Rzeczy”ws. artykułu „Homeschooling na reformę”

Szanowny Panie Redaktorze,

Z uwagą przeczytałem pański artykuł w ostatnim wydaniu tygodnika „Do Rzeczy” (nr 31/31 26 sierpnia – 1 września 2013) pt.„Homeschooling na reformę”. Jako rodzica zaangażowanego w uczenie własnych dzieci w domu, cieszy mnie każda inicjatywa, której celem jest wspieranie wolności w edukacji i umacnianie praw rodziców do wychowania i uczenia dzieci w zgodzie z wyznawanymi wartościami. Pana artykuł zachęca do zainteresowania się tematem edukacji domowej, przestawiając ją w pozytywnym świetle. Jego zaletą jest również fakt, iż dostrzega Pan główne wyzwania tej formy edukacji. To cieszy.

Kwestią, która jednak powoduje, że tekst z pochwały homeschoolingu staje się jej „judaszowym pocałunkiem” jest pańska definicja rodziców (i dzieci) zajmujących się tym trybem edukacji. Zauważa pan, że aż 35% rodziców podaje religijne i światopoglądowe powody, jako decydujące o wyborze edukacji domowej. Dodaje pan: „I chodzi tu nie tylko o dzieci z rozmaitych fundamentalistycznych sekt protestanckich, ale także o młodych katolików czy Żydów (...).”

Mam duży problem z tym stwierdzeniem. Jest ono nie tylko krzywdzące i obraźliwe dla uczonych domowo protestanckich dzieci (i ich rodziców), ale zwyczajnie nieprawdziwe. Nie jestem pewien jakie „fundamentalistyczne sekty protestanckie” ma pan na myśli, gdyż nie wymienia ich pan. Czytelnik nie jest więc poinformowany czy mowa jest o wszystkich protestantach, czy jedynie o wybranych wspólnotach, które definiuje pan jako „sekty”, a które w przeciwieństwie do „kościołów” lub „wspólnot” protestanckich są według pana dominujące w uczeniu domowym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz